Co dalej z Urbanem?

Wszystko wskazuje na to, że Jan Urban po raz ostatni poprowadził KGHM Zagłębie Lubin. W niedzielę Miedziowi przegrali na własnym stadionie z Lechią Gdańsk. - Było widać, że byliśmy sparaliżowani, graliśmy niecelnie - mówił po meczu Urban.

Artur Długosz
Artur Długosz

Wszystko wskazuje na to, że w poniedziałek zapadnie decyzja na temat dalszych losów Jana Urbana w KGHM Zagłębiu Lubin. W niedzielę Miedziowi po słabym spotkaniu przegrali na Dialog Arena z Lechią Gdańsk. - Wiedzieliśmy, jaki mecz nas czeka. To było jedno z tych spotkań o których się mówi mecz o wszystko, mecz o życie. Są takie mecze, które w danym momencie są decydujące jeśli chodzi o to, aby się odbić od dolnej części tabeli lub zostać w niej. Trudne jest do wytłumaczenia to, że podarowaliśmy pierwsze 45 minut. Było widać, że byliśmy sparaliżowani, graliśmy niecelnie. Było widać, że nie radzimy sobie z presją. Szkoda, że straciliśmy bramkę do szatni, bo to zawsze wpływa motywująco na przeciwnika, a w drugiej połowie my musimy odrabiać straty. Po przerwie to już była zupełnie inna drużyna, która zagrała z zębem, dużo bardziej agresywnie, bardziej odważnie - mówił szkoleniowiec lubinian.

Po raz kolejny zawodnicy Zagłębia nie zdołali strzelić bramki. - Nie wiem ile musimy grać, żeby strzelić bramkę. Możemy mówić o różnych rzeczach, ale jeśli chcemy wygrać mecze i być wyżej w tabeli to po prostu musimy strzelać bramki. Niestety w dziewięciu spotkaniach my mamy sześć goli strzelonych. Trudno sobie wyobrażać, żebyśmy byli wysoko. Próbujemy różnych wariantów. Jeśli tego problemu nie rozwiążemy to rzeczywiście będzie bardzo trudna sytuacja, która już jest trudna - podkreślił szkoleniowiec.

- Nie możemy powiedzieć, że my w ogóle sytuacji nie mamy. Te sytuacje trzeba umieć wykorzystać. Próbowaliśmy różnych wariantów. Po prostu nie strzelamy goli - dodał.

Wszystko wskazuje na to, że Urban straci posadę trenera Miedziowych. Przed sezonem mówiono, że zespół może powalczyć o czołowe lokaty w tabeli. Na razie jednak Zagłębie jest drugie od końca. - Takie jest życie trenera. Wiadomo, że wtedy drużyna nie gra na miarę oczekiwań klubu czy kibiców to pierwszy traci robotę trener. Taka jest nasza pozycja, nasze stanowisko, że wiemy, że zależymy tylko i wyłącznie od wyników. W poniedziałek będziemy rozmawiać na ten temat. Zobaczymy co będzie dalej - zaznaczył Urban. - Na pewno będę rozmawiał w tym tygodniu z zarządem. Nie takie są moje ambicje jako trenera - dodał.

Trener pytany o dalszy pomysł na grę Zagłębia odpowiedział: - Wydaje mi się, że musimy poprawić tę strefę mentalną. Musimy sobie radzić w takich sytuacjach w jakich jesteśmy i dużo lepiej sprzedać te umiejętności, jakie zawodnicy mają. Ja jako trener zdobywam doświadczenie w takich sytuacjach. Nie kiedy się wygrywa. Zawodnicy zdobywają doświadczenie w takich sytuacjach w jakich są teraz. Dobrego zawodnika poznaje się w trudnych sytuacjach. W takich spotkaniach jak mecz z Lechią nie może od początku zabraknąć przynajmniej ambicji, determinacji, woli walki.

W niedzielę w specjalnej masce na boisku pojawił się Szymon Pawłowski. Mecz rozpoczął on na ławce rezerwowych. - To nie jest aż tak bardzo groźna kontuzja, że można byłoby mówić, że narażamy zdrowie zawodnika. Rozmawiałem z lekarzami i spokojnie mógł zagrać. Na wszelki wypadek nie chciałem ryzykować, żeby grał. Mecz się ułożył tak, a nie inaczej, Szymon był do naszej dyspozycji, zagrał w drugiej połowie bez żadnego problemu, choć na pewno inaczej się czuł w masce niż bez - wyjaśnił Urban.

Przeciwko Lechii w barwach Miedziowych zadebiutował także Marcin Kowalczyk. - Występ Kowalczyka oceniłbym słabo w pierwszej połowie i poprawnie w drugiej. Sam przed meczem nie wiedziałem, jak on będzie grał w pierwszym meczu mistrzowskim. On ostatni taki mecz zagrał dosyć dawno temu, ale nieźle się prezentował na treningach i w meczu sparingowym z Ruchem Chorzów. Wcześniej czy później musiałem dać mu szansę gry. Kiedyś trzeba postawić na zawodnika, którego sprowadziliśmy - powiedział trener.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×