Grzegorz Wojtkowiak: W każdym meczu musimy udowadniać, że jesteśmy najlepszą drużyną w kraju

Nie Artjom Rudnev, jak wielokrotnie bywało w przeszłości, a Grzegorz Wojtkowiak strzelił zwycięską bramkę dla Lecha w starciu z Koroną. Obrońca poznaniaków uważa, że wynik 1:0 jest całkowicie sprawiedliwy.

Szymon Mierzyński
Szymon Mierzyński

- Uważam, że zasłużyliśmy na wygraną. Przeważaliśmy przez większą część spotkania i prowadziliśmy grę. To bardzo ważne trzy punkty, które dały nam 1. miejsce w tabeli. Bardzo ważne jest, byśmy zwyciężali przede wszystkim u siebie - zaznaczył Grzegorz Wojtkowiak.

Ekipa Leszka Ojrzyńskiego nie pokazała w Poznaniu nic nadzwyczajnego. Jak jej postawę oceniają lechici? - Rozpracowaliśmy tego rywala dość dobrze. Wiedzieliśmy, z której strony można spodziewać się zagrożenia. Jasne było, że Korona będzie nastawiona przede wszystkim na kontrataki i stałe fragmenty. Fajnie, że ustrzegliśmy błędów i udało nam się jeszcze zdobyć gola. Absolutnie nie czuję się bohaterem. Na ten sukces pracowała cała drużyna, tworzymy przecież kolektyw - dodał 27-letni defensor.

Kielczanie zakończyli zawody ze sporą ilością żółtych kartek. Oprócz tego sędzia Robert Małek wyrzucił z boiska Macieja Korzyma. - To nie jest żadne zaskoczenie. Korona gra bardzo agresywnie i dzięki temu elementowi zbiera punkty - stwierdził Wojtkowiak.

Obrońcy Kolejorza musieli być bardzo czujni. Nie mieli wiele pracy, ale nie mogli też dać się uśpić. - Faktem jest, że Korona stworzyła mało sytuacji strzeleckich, lecz cały czas konieczna była koncentracja. Po odbiorze piłki kielczanie natychmiast grali do przodu. Wychodzili do kontry trójką lub czwórką zawodników, dlatego musieliśmy się pilnować - powiedział defensor Lecha.

Czy w Poznaniu trwa już oczekiwanie na pojedynek z Legią Warszawa? - Nie do końca, bo wcześniej mamy jeszcze mecz z Lechią Gdańsk. Żaden rywal nam nie odpuści, w każdej potyczce trzeba udowadniać, że jesteśmy najlepszą drużyną w kraju - oznajmił Wojtkowiak.

Jak lechitom układała się współpraca z Jasminem Buriciem, który powrócił między słupki po dłuższej przerwie? - Nie było mowy o braku zrozumienia, bo gramy ze sobą już wystarczająco dużo czasu. Ja przynajmniej problemów nie miałem - zakończył.

->Więcej o Lechu Poznań

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×