Pomimo porażki ze Śląskiem Wrocław piłkarze Podbeskidzia Bielsko-Biała pozostawili po sobie dobre wrażenie. Górale po stracie gola cały czas dążyli do wyrównania i byli tego naprawdę bliscy. - W lidze jest tak, że jeżeli ma się sytuacje, zwłaszcza na wyjeździe, to praktycznie trzeba ją wykorzystać. Idealną okazję miał Lirian Cohen. Nie udało się. Można powiedzieć, że nie byliśmy słabszym zespołem, ale klasowe drużyny wykorzystują swoje sytuacje i wygrywają mecze. Śląsk jest klasową drużyną. Pokazał to strzelając bramkę, utrzymał wynik do końca mimo że może w końcówce dramatycznie się bronił. Wyprowadzał też jednak kontrataki i w sumie też mógł podwyższyć prowadzenie. Wrocławianie wygrali i byli o jedną bramkę lepsi - powiedział Dariusz Łatka.
Zawodnicy beniaminka T-Mobile Ekstraklasy po meczu nie mieli dobrych humorów. Trudno im się dziwić skoro jeden punkt przeszedł im koło nosa. - Mieliśmy w pierwszej połowie sytuację na 1:1. W drugiej połowie też mogliśmy zdobyć gola. Ostatnie minuty pokazały, że mogliśmy strzelić bramkę, doprowadzić do wyrównania i zdobyć ten cenny punkt dla nas - komentował w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Krzysztof Król. - Wydaje mi się, że remis byłby zasłużonym wynikiem. Do wywalczenia punktu we Wrocławiu zabrakło nam skuteczności - dodał obrońca Górali.
Sam Król boisko opuścił po godzinie gry. - W przerwie meczu zgłosił bóle Achillesa. Poza tym dostał żółtą kartkę. Biorą pod uwagę, że prawa strona do momentu, gdy Sobota był na boisku była bardzo aktywna baliśmy się, że sobie z nim nie poradzi i woleliśmy nie ryzykować - wyjaśnił Robert Kasperczyk, trener Podbeskidzia. Śląsk zwyciężył 1:0 po golu Piotra Celebana, który jak zwykle potrafił się dobrze odnaleźć w polu karnym rywala. - Z tego wiem to chyba nasz obrońca go nabił. Chciał wybić piłkę i w niego trafił, a piłka wpadła do bramki - komentował jednak na gorąco Król.
Po meczu na ustach wszystkich był jednak Lirian Cohen. To on bowiem zmarnował najlepszą okazję w meczu nie potrafiąc skierować piłki do bramki z kilku metrów. - Wiem, że to była najlepsza szansa dla Podbeskidzia. Starałem się strzelić bramkę, chciałem strzelić, ale spudłowałem. To się zdarza. Jestem rozczarowany rezultatem. Mieliśmy kilka dobrych okazji na zdobycie gola, a przegraliśmy mecz. Mogliśmy oczywiście przegrać też 0:2 lub 0:3, ale ja patrzę na swój zespół. My też mogliśmy strzelić dwie, trzy bramki, a przegraliśmy. Dlatego jestem rozczarowany - powiedział po meczu zawodnik Podbeskidzia.
- Szkoda niewykorzystanych sytuacji, zwłaszcza tej Liriana Cohena zaraz po bramce zdobytej przez Śląsk. Mógł on wtedy doprowadzić do wyrównania - podkreślił Kasperczyk.