Swoją dezaprobatę w stosunku do poziomu sędziowania w meczach GKS-u Bełchatów wyraził prezes klubu Marcin Szymczyk. Przyznał on, że praca arbitrów w meczach z udziałem GKS-u pozostawia wiele do życzenia, ale żadnej czarnej listy tworzyć nie zamierza. - Żadnej czarnej listy klub nie tworzy i nie będzie tworzył. Po prostu chcemy, żeby organ prowadzący odpowiedzialny za sędziów baczniej przyjrzał się pracy arbitrów w meczach, w których udział bierze nasz zespół, bo uważamy, że zostaliśmy skrzywdzeni wiele razy i gdyby nie te błędne decyzje w tych spotkaniach to nasza sytuacja była zupełnie inna. Mielibyśmy kilka punktów więcej i nie było by tej nerwowej atmosfery, która jest teraz. Zostały nam odebrane punkty w Białymstoku, w Gdańsku. Ja uważam, że w meczu z Widzem był rzut karny na Kamilu Kosowskim, ewidentny karny z Lechem Poznań. Oczywiście w meczu z lechitami może nie uratowało by nam to punktów, bo wynik był jaki był, ale chodzi o sam fakt. Sędziowie gwizdali bądź nie gwizdali w sytuacjach kontrowersyjnych i o dziwo wszystko przeciwko GKS-owi Bełchatów. Jest jedenasta kolejka, a my nie mieliśmy żadnego rzutu karnego. Nie chodzi o to, żeby teraz ktoś nam na siłę gwizdał jedenastki, tylko o to, żeby sprawiedliwie odgwizdywać to, co dzieje się na boisku, a wychodzi to tak, że tej obiektywności w spotkaniach GKS-u u sędziów w ogóle nie widać.
Według wielu znawców piłki nożnej, w Polsce i nie tylko, problem z błędnymi decyzjami sędziów rozwiązałyby powtórki video. - Problem jest szerszy i nie dotyczy tylko GKS-u Bełchatów, ale też innych klubów. Decyzji co do powtórek video nie będą podejmowały klubu ani osoby w nich pracujące tylko ludzie pracujący w federacji. Czy one będą czy nie tego nie wiem. Jeżeli ma to poprawić pracę sędziów i pomagać im w podejmowaniu prawidłowych decyzji to jak najbardziej takie powtórki powinny być. Polska federacja broni się tym, że powtórek nie może być w meczach niższych lig, ale co mają wspólnego rozgrywki w drugiej, trzeciej czy czwartej lidze z piłkarską Ekstraklasą. Jaki poziom piłki nożnej by nie był, to jest to najwyższy poziom i wyniki meczów nie mogą być wypaczane przez panów, którzy biegają po boisku i być może nie wiedzą co się na nim dzieje - powiedział zażenowany całą sytuacją prezes klubu z Bełchatowa i po chwili dodał: - My jesteśmy sfrustrowani tą całą sytuacją, bo to już zaczyna wyglądać wręcz komicznie. Jest dwudziestu kilku zawodników, sztab trenerski i pracownicy klubu. Cały tydzień podporządkowany jest najbliższemu meczowi i okazuje się, że mimo tego że jesteśmy lepsi na boisku to nic z tego nie wynika. Wręcz każdy przejaw naszej frustracji w trakcie czy po meczu wobec sędziów kończy się karami dla zawodników czy trenerów. Wychodzi na to, że arbitrzy są świętymi krowami.