Radosław Mroczkowski: Mecz z Cracovią nie będzie spacerem

Trwa czarna seria łódzkiego Widzewa, który przegrał w lidze trzy spotkania z rzędu. Szansą na przełamanie sobotni pojedynek z Cracovią w ramach 12. kolejki T-Mobile Ekstraklasy. Jednak trener Mroczkowski nie zalicza meczu do kategorii łatwych. Mimo, że krakowianie zajmują ostatnią pozycję w tabeli, lepiej spisują się w pojedynkach wyjazdowych niż u siebie. Dodatkowym problemem szkoleniowca łodzian jest skuteczność jego podopiecznych.

W sobotę na boisku stadionu przy alei Piłsudskiego nie pojawi się na pewno Brazylijczyk Dudu, który w nadchodzącej kolejce pauzuje za żółte kartki oraz Bruno Pinheiro. Portugalczyk odbywa karę trzech meczów absencji za brutalne kopnięcie Marcina Mięciela w derbach Łodzi. To jednak jedyne osłabienia Widzewa. - Mogę powiedzieć, że w zasadzie poza kartkowiczami, którzy nie mogą grać i drobnym urazem Niki Dzalamidze, wszyscy są do mojej dyspozycji. Czekamy jeszcze na konkretną ocenę dzisiejszego badania. Nie potrafię teraz odpowiedzieć przed zajęciami, czy jest to jednak coś poważniejszego i Nika nie będzie mógł grać w meczu z Cracovią - wyjaśnił szkoleniowiec łodzian.

Przeciwnikiem Widzewa jest drużyna, która większość swoich punktów zdobyła grając na wyjeździe, z czego zdaje sobie sprawę także trener Widzewa. - Jeśli chodzi o Cracovię, to wrażenie robi jej stadion. Byłem na nim podczas spotkania z Polonią. Przed każdym meczem dokonujemy analizę i wiemy na co Pasy stać. Znamy ich lepsze i słabsze strony. Mecz meczowi jest jednak nierówny. Przeciwnik, który jest w dole tabeli podchodzi do meczów inaczej. Cracovia gra lepiej na wyjazdach, chociaż ostatnio przełamała się też u siebie. To nie są chłopcy do bicia, ale ciekawa kadrowo drużyna. Ten pojedynek nie będzie spacerem, spodziewam się trudnej walki o trzy punkty - przewiduje Mroczkowski.

Czerwono-biało-czerwoni mają kłopoty z umieszczaniem piłki w siatce. Łodzianie nie pokonali bramkarza od 180 minut. Dodatkowo coraz większym problemem staje się dobrze spisująca się jak dotąd obrona, która w trzech ostatnich ligowych meczach dopuściła do straty 6 goli. - Zdajemy sobie sprawę ze swoich błędów w ostatnich meczach. Pracujemy na treningu nad ich eliminacją. Problem polegał na grze w defensywie całym zespołem. Obrona to nie jest tylko czwórka obrońców. Błędy, które popełniliśmy, niestety przyniosły bardzo poważne konsekwencje - stwierdził trener Widzewa.

Łodzianie będą mieli okazję przełamać sobotnim meczem z Cracovią swoją niemoc zarówno strzelecką, jak i w zdobywaniu punktów. Ostatnie trzy ligowe spotkania Widzew przegrał, prezentując nie najlepszy styl. - Mieliśmy dobrą serię na początku sezonu. Teraz przeżywamy, mam nadzieję, mały kryzys, który wierzę, że przełamiemy jutro. Nie tylko my mamy takie problemy. Takie serie się czasami zdarzają. Chciałbym, aby była ona jak najkrótsza. Liga się jeszcze nie kończy. Punktów można zdobyć jeszcze bardzo dużo i będziemy robić wszystko aby tego dokonać. Ja też nie spodziewałem się takiej złej passy, ale to się już stało. Trzeba sobie po prostu z tym poradzić. Myślę, że zespół nie jest w kryzysie, a jedynie w słabsze dyspozycji plus ma trochę niefart. Stać nasz zespół na dobrą grę i to nie była kwestia jednego meczu, a kilku. Ta grupa zawodników potrafi wygrywać mecze i dawać swoim kibicom radość - zapewnił Mroczkowski.

W ubiegłym sezonie po jedenastu kolejkach Widzew miał dokładnie taką samą ilość punktów jak obecnie. Ówczesny trener Widzewa, Andrzej Kretek, został zwolniony ze swojej funkcji właśnie po meczu z Cracovią, która, także podobnie jak rok temu, była ostatnią drużyną ligi. Łodzianie zremisowali tamto spotkanie 2:2. Czy trener Mroczkowski podzieli los Kretka? - Nie przejmuję się tym. Staramy się przede wszystkim skoncentrować na pracy. Do zdobycia wciąż jest dużo, a więc wciąż walczymy. Tabela się spłaszcza i trzeba reagować na to co się dzieje. Nie jesteśmy jednak w beznadziejnej sytuacji i nie gramy meczów z nożem na gardle. Wierzę, że będzie nam się przytrafiać coraz mniej słabych meczów. Możemy się również pocieszyć, że jedno zwycięstwo wystarczy do tego, żeby nastroje wokół klubu się zmieniły. Tak więc pracujemy na spokojnie - powiedział trener czerwono-biało-czerwonych.

Źródło artykułu: