Jarosław Fojut: Nowy stadion? Ciarki przechodziły (foto)

- Na nowym stadionie grało się świetnie. Przyznam szczerze, że ciarki przychodziły podczas wyjścia na rozgrzewkę - mówi w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Jarosław Fojut, piłkarz Śląska Wrocław. W piątek WKS pokonał Lechię Gdańsk 1:0.

- Dla kibiców to był średni mecz. Wygraliśmy 1:0 i to jest najważniejsze. Nie wiem czemu tak słabo graliśmy w pierwszej połowie. Taką mieliśmy taktykę. Lechia tak naprawdę nie miała sytuacji do strzelenia bramki. My wykorzystaliśmy naszą silną stronę, a więc stały fragment gry - opowiada Jarosław Fojut, który wraz z Piotrem Celebanem kierował defensywą wrocławian. Spisał się dobrze, bo Lechia nie zdołała zdobyć ani jednej bramki.

Jednak sporo kontrowersji wywołał gol, który zdobył Śląsk. W 51. minucie Marek Wasiluk zderzył się w powietrzu z Wojciechem Pawłowskim. Sędzia nie odgwizdał faulu, a Johan Voskamp zdobył bramkę. W samej końcówce Robert Małek nie zdecydował się również na podyktowanie rzutu karnego za starcie Rafała Gikiewicza z Piotrem Wiśniewskim. Zawodnik Lechii był wściekły na sędziego, bo jego zdaniem gościom należała się "jedenastka". - Nie mam zielonego pojęcia jak to wyglądało. Nie chcę się wypowiadać na temat tych sytuacji - ucina Fojut.

Spore wrażenie na piłkarzach obu drużyn zrobił wrocławski stadion. To był pierwszy mecz piłkarski rozegrany na tym obiekcie. Pojedynek oglądał komplet publiczności. - Na nowym stadionie grało się świetnie. Przyznam szczerze, że ciarki przychodziły podczas wyjścia na rozgrzewkę. Później trzeba było skoncentrować się już na samym meczu. Muszę powiedzieć, że kibice zgotowali nam świetną atmosferę. Nic więcej nie pozostaje nam jak tylko wygrywać. Wtedy kibice będą przychodzić na nasz nowy stadion. Stworzymy wówczas coś nowego.

Stadion Śląska przed meczem / fot. Damian Filipowski

Fani stworzyli niezapomniane widowisko. Przez całe spotkanie chóralnie dopingowali obie drużyny, bo był to mecz przyjaźni dla kibiców. Jarosław Fojut w swojej karierze grał w Anglii, która słynie z żywiołowo reagujących trybun. Jak porówna atmosferę z Wysp Brytyjskich do tej z polskiej ekstraklasy? - Kibice w Polsce troszkę inaczej kibicują niż w Anglii. Tam raczej nie ma czegoś takiego jak stały doping. Jest reakcja na takie sytuacje jak: strzały, faule, gole czy nawet na wślizgi. To trochę inaczej wygląda. Mi osobiście podobają się oba style, ale nie w sposób ich porównać.

Fojut uważa, że piątkowy wynik i atmosfera na trybunach mogła przekonać fanów, żeby w takiej samej liczbie stawili się na kolejny domowy mecz. Tym razem na Stadionie Miejskim pojawi się Wisła Kraków. - Podejrzewam, że przekonaliśmy dzisiejszym meczem, żeby kibice przyszli w komplecie na kolejne spotkanie. Wygraliśmy 1:0 z Lechią, z którą zawsze grało nam się bardzo ciężko. Czemu mieliby nie przyjść? Zagramy z Wisłą, kandydatem do mistrzostwa. Ponadto jesteśmy liderami, więc nie widzę powodów do nie zapełnienia stadionu.

Jednak zanim dojdzie do pojedynku z Białą Gwiazdą, to przed Śląskiem arcyważny mecz z KGHM Zagłębiem Lubin. - Każdy mecz jest ważny. Nie ma czegoś takiego jak ważny czy ważniejszy. Dla kibiców jest oczywiście. Dla nas nie ma znaczenia czy gramy z Wisłą, Zagłębiem, Legią czy Lechią. W każdym chcemy wygrać. Nie wiem jaki będzie wynik z Zagłębiem. Chciałbym, żebyśmy nie stracili gola i wygrali do zera - kończy Jarosław Fojut.

Źródło artykułu: