Ben Radhia przekonuje w ostatnich meczach, że jest wszechstronnym zawodnikiem, który jako obrońca, ma dużą chęć na branie udziału w akcjach ofensywnych zespołu. - Ostatnie kilka lat grałem jako defensor, ale nie jest dla mnie problemem wystąpienie w meczu na pozycji rozgrywającego w środku pola. Najważniejsze jest to, że całą siłę i motywację daję drużynie - mówił po meczu Tunezyjczyk.
Mecz z Cracovią nie należał do łatwych dla widzewiaków nie tylko z powodu gry w osłabieniu przez większość spotkania. W 38. minucie opustoszały trybuny B i D w ramach protestu przeciwko zakazom stadionowym dla osób odpowiedzialnych za oprawy meczowe. - Mamy nadzieję, że nasi kibice wrócą na następne spotkania, tak jak to miało miejsce dotychczas. Szkoda, że na trybunie D (Pod Zegarem - przyp. red.) nikogo nie było. Wiem, że są oni źli, ale mogę im jedynie powiedzieć, że staramy się jak możemy w każdym meczu. Są oni dla nas bardzo ważni - skomentował wydarzenie Ben Radhia.
Tunezyjczyk w ciągu półtorarocznego okresu gry w Widzewie nie zawsze miał okazję występu na boisku, głównie za sprawą nękających go kontuzji. Obrońca łodzian nie poddaje się i wciąż dąży do realizacji swojego marzenia, jakim jest gra w zachodnim klubie. - W Polsce były dobre i złe czasy, zwłaszcza podczas kontuzji, którą przechodziłem. Poprzedni sezon kończyłem z urazem, a obecny z nim zaczynałem. Miałem więc sporego pecha. Mam jednak nadzieję, że zagram już wszystkie mecze do końca rundy, a także w następnej rundzie i tym razem szczęście będzie mi sprzyjać. Chcę dać jak najwięcej Widzewowi, ale mam ambicje grać na wyższym poziomie. Moim marzeniem jest otrzymanie bardzo dobrej propozycji z ligi francuskiej lub niemieckiej. Wiem, że mnie na to stać, dlatego muszę dalej ciężko pracować, aby zaspokoić swoje ambicje - wyjaśnił w rozmowie podopieczny trenera Radosława Mroczkowskiego.
Od kilku miesięcy media donoszą o nie najlepszej kondycji finansowej Widzewa, która prowadzi do niewypłacania pensji piłkarzy na czas. - Mogę jedynie powiedzieć, że w klubie jest trudna sytuacja, ale my, piłkarze, musimy pomagać klubowi, a klub nam. Myślę, że w ciągu kilku miesięcy wszystko będzie w porządku. Widzew ma dobrego właściciela, który nie zostawi tej sytuacji w takim stanie, w jakim jest obecnie. Działacze zaczynają rozwiązywać ten problem rozmawiając z każdym z piłkarzy z osobna - powiedział Ben Radhia.
W następnej kolejce T-Mobile Ekstraklasy łodzianie jadą do Gdańska na mecz z Lechią na PGE Arenie. - Lechia to dobra drużyna, która bardzo dobrze utrzymuje się przy piłce. Umieją grać atakiem pozycyjnym. Mimo wszystko, jedziemy do Gdańska grać swoją piłkę. Widzew prezentuje się moim zdaniem lepiej na wyjazdach. Najważniejsze oczywiście jednak będzie to, by wywieźć stamtąd trzy punkty. Naszym celem jest zakończenie obecnej rundy mając na swoim koncie więcej niż 20 punktów - zakończył swoją wypowiedź obrońca Widzewa.