Skorża broni Vrdoljaka

Legia Warszawa może być zadowolona z remisu wywalczonego w meczu z Lechem Poznań. Podopieczni Macieja Skorży mieli dużo mniej sytuacji strzeleckich i gdyby nie Dusan Kuciak to na pewno przegrałaby to spotkanie. W końcówce jednak mogła, a nawet powinna przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść.

Warszawiacy w tym meczu dali się zdominować Lechowi, który stworzył sobie o wiele więcej sytuacji. Legia może być więc z remisu zadowolona, choć ma prawo odczuwać jednak niedosyt, bo w końcówce powinna objąć prowadzenie. - Lech miał więcej sytuacji, ale my mieliśmy je klarowniejsze - mówi Maciej Skorża.

Legia właściwie dwukrotnie poważniej zagroziła bramce Jasmina Buricia. W pierwszej połowie Janusz Gol nie wykorzystał sytuacji sam na sam z Bośniakiem, a w końcówce meczu fatalnie spudłował Ivica Vrdoljak. Lewą stroną ładną akcję popisał się Michał Żyro, który zagrał wzdłuż bramki do Chorwata, a ten z trzech metrów posłał piłkę nad poprzeczką. Kilkadziesiąt sekund później jeszcze raz próbował przedostać się w pole karne Lecha, ale jego drybling powstrzymali obrońcy. Gdyby Vrdoljak w 88. minucie fatalnie nie przestrzelił, to Legia pewnie wywiozłaby z Poznania komplet punktów.

Stało się jednak inaczej, ale Maciej Skorża nie miał pretensji do kapitana drużyny. - Ivica zagrał bardzo dobry mecz. W końcówce ostatkiem sił chciał nam pomóc zdobyć bramkę. Poszedł va bank i znalazł się w dwóch sytuacjach. Czasem tak w piłce jest, że brakuje szczęścia. Piłka podskoczyła mu na jakieś nierówności boiska i wyszła kuriozalna sytuacja - mówi trener Legii.

Komentarze (0)