Trener Maciej Skorża desygnował do gry w tym bardzo ważnym spotkaniu podobny skład do tego, który rywalizował w ostatnich meczach z . Jedyną różnicą jest obecność Michała Żyry. Młody skrzydłowy zastąpił w pierwszej jedenastce dobrze dysponowanego ostatnio Janusza Gola.
Pierwsze minuty tego meczu to gra głównie w środku pola, gdzie żadna z ekip nie rzuciła się do ataku. To jednak goście w 5. minucie spotkania byli bliscy wyjścia na prowadzenie. Po jednym z serii rzutów rożnych piłkarze Razvana Lucescu oddali dwa strzały na bramkę Dusana Kuciaka. Od tamtego momentu Rumuni zaczęli delikatnie przeważać, gospodarze z trudem opuszczali własną połowę, a gdy już to zrobili, najczęściej tracili piłkę. Wojskowi grali bardzo chaotycznie, kibiców drażniła wielka niefrasobliwość w obronie. W 10. minucie spotkania w polu karne Kuciaka wpadł Ciprian Deac.
Sygnał do przebudzenia w szeregach Legii dał Żyro. 19-latek w odstępie dwóch kolejnych minut oddał dwa strzały. Oba uderzenia padły łupem Virgila Draghii, rezerwowego na co dzień bramkarza Rapidu. Wojskowi ocknęli się i zaczynali stawiać opór Rumunom, jednak niedokładność w poczynaniach naszych graczy nie pozwalała skonstruować im składnej akcji. To, co nie udawało się legionistom, konsekwentnie wychodziło gościom. W 22. minucie spotkania, po przypadkowej przebitce, w dobrej sytuacji znalazł się Deac. Jego uderzenie z ostrego kąta dobrze obronił Kuciak. Mecz obfitował w dużo stykowych piłek, można było odnieść wrażenie, że od początku nieco zagubiony był arbiter. Gdy powinien zagwizdać, nakazywał grać dalej, często też przerywał grę w momentach ku temu nieodpowiednich. W 25. minucie szwedzki sędzia wrzucił z boiska Dana Alexę, który chwilę wcześniej zarobił drugą zółtą kartkę za faul na Żyrze.
W 34. minucie Legia potwiedziła, że choć często gra niemrawo, to w najmniej oczekiwanym momencie może stworzyć groźną sytuację - błąd popełnił bramkarz Rapidu, który stracił piłkę przed własnym polem karnym. Futbolówkę wyłuskał - niewidoczny do tej pory - Miroslav Radović. Serb próbował szczęścia z 16 metrów, minimalnie jednak przestrzelił. Na odpowiedź Rumunów czekaliśmy tylko minutę, jednak gracz Rapidu przestrzelił z rzutu wolnego. Chwilę później warszawscy piłkarze mieli swoją szansę ze stałego fragmentu gry. Pozornie niegroźne uderzenie Macieja Rybusa sprawiło sporo problemów Draghii, który ostatecznie wybił piłkę na rzut rożny.
Legia drugą połowę rozpoczęła od mocnego uderzenia. W 47. minucie, po dość przypadkowej akcji w której brał udział Ivica Vrdoljak, Daniel Ljuboja i Radović, ten ostatni znalazł się w stuprocentowej sytuacji do zdobycia gola. Serb stojąc na 10. metrze oko w oko z bramkarzem strzelił wprost w jego ręce. Legia nieśmiało przejmowała inicjatywę, coraz częściej przy piłce był serbski duet, a Wojskowi grali głównie w ataku pozycyjnym. Kilka minut przewagi dało upragnioną bramkę. Po dośrodkowaniu w pole karne w znakomicie główkował Artur Jędrzejczyk, piłka po tym strzale odbiła się od słupka i trafiła pod nogi Radovicia. Niezawodny w tym sezonie legionista wyprowadził Legię na prowadzenie. Chwilę później odpowiedzieli goście, prawą stroną przedzierał się aktywny Deac. Jego uderzenie z 14. metrów znakomicie wybronił Kuciak.
Wyglądało na to, że spotkanie nam się na dobre otworzyło. W 57. minucie znakomitą akcją indywidualną popisał się Jakub Wawrzyniak. Strzał lewego obrońcy minimalnie minął bramkę Rapidu. Gospodarze poszli na tę wymianę ciosów, minutę później kolejny raz w akcji sam na sam interweniował Kuciak. W 62. minucie doskonałą piłkę z głębi pola otrzymał Vladimir Bozovic, który bez zastanowienia huknął w kierunku bramki. Ku zadowoleniu miejscowych fanów - niecelnie. Nic nie uchroniło jednak Legii od utraty bramki w 64. minucie. Złe ustawienie obrońców zaprocentowało tym, że Filipe Teixeira znalazł się na 6. metrze przed bramką Kuciaka. Cztery minuty później było już 2:1 dla Legii. Po świetnej akcji i strzale Rybusa, piłka po interwencji bramkarza trafiła wprost pod nogi niezawodnego "Rado". Serb z dostawiając nogę wprowadził w euforię prawie 31 tysięcy ludzi.
Ostatni kwadrans nie był gratką dla fanów gry taktycznej. Podopieczni Skorży od tego momentu głównie się broni, kontrując od czasu do czasu. Swoich szans Wojskowi upatrywali również w stałych fragmentach gry. Dodatkową siłą w odbiorze piłki miało być pojawienie się na boisku Gola. Były zawodnik GKS-u Bełchatów w ciągu kilkunastu minut otrzymał dwie żółte kartki i w konsekwencji podzielił los wyrzuconego wcześniej Alexy. Goście próbowali doprowadzić do remisu, jednak nie potrafili przebić się przez dobrze zorganizowane zasieki Legii. Odpowiedzieli za to legioniści. W doliczonym czasie gry, po fantastycznym podaniu Rafała Wolskiego, bramkę zdobył Michał Kucharczyk.
Legia Warszawa - Rapid Bukareszt 3:1 (0:0)
1:0 - Miroslav Radović '53
1:1 - Filipe Teixeira '64
2:1 - Miroslav Radović 68'
3:1 - Michał Kucharczyk 90'
Legia: Kuciak - Jędrzejczyk, Żewłakow, Komorowski, Wawrzyniak - Rybus (86' Kucharczyk), Borysiuk, Vrdoljak, Radović (90' Wolski), Żyro (62' Gol) - Ljuboja.
Rapid: Draghia - Rui Duarte, Marcos Antonio, Burca, Bożović - Sburlea (53' S.Grigorie), Texeira, Alexa, Herea (73' Pancu), Deac - Cassio (27' N. Grigore).
Żółte kartki: Artur Jędrzejczyk, Janusz Gol, Ivica Vrdoljak (Legia) oraz Dan Alexa, Vladimir Bozovic, Nicolae Grigore, Rui Duarte (Rapid).
Czerwone kartki: Janusz Gol (dwie żółte, Legia ) oraz Dan Alexa (dwie żółte, Rapid).
Sędzia: Stefan Johannesson (Szwecja).
Widzów: 31000.