- Chcemy, żeby Kamil grał u nas jak najdłużej. Stanowi ważne ogniwo zespołu. Nie wyobrażam sobie, żeby wiosną nam nie pomógł - powiedział dla Przeglądu Sportowego prezes GKS Bełchatów Marcin Szymczyk.
Brak zielonego światła ze strony GKS to jeden problem Jagiellonii. Znacznie większy polega na tym, że Kamil Kosowski ma klauzulę w kontrakcie, która umożliwia jego automatyczne przedłużenie w sytuacji, kiedy rozegra odpowiednią liczbę spotkań. GKS w ten sposób zabezpieczył się przed powtórką z historii w przypadku Janusza Gola i Kamila Poźniaka.
Istnieje jednak również możliwość, że Jagiellonia położy na stół pieniądze, które będą satysfakcjonowały GKS. Trener Czesław Michniewicz chętnie widziałby w swoim zespole Kosowskiego. Będzie namawiał działaczy, aby zimą pozyskali pomocnika GKS. Jagiellonia jest gotowa zapłacić za Kosowskiego 200 tysięcy euro. Te pieniądze z pewnością nie będą satysfakcjonowały bełchatowian. Z drugiej strony trudno spodziewać się, że Jagiellonia położy na stół większe pieniądze.
Źródło: Przegląd Sportowy