- Przyznam szczerze, że jeszcze nie przyzwyczaiłem się do nowej roli, bo od tego weekendu miałem się już przyzwyczajać. Mieliśmy z innymi asystentami rozpisane obserwacje piłkarzy. Mieliśmy być obecni na każdym stadionie, gdzie będą rozgrywane mecze ekstraklasy, ale okazuje się, że musimy wstrzymać się i nie wiemy co dalej, czy liga wystartuje czy nie. Na pewno jest to zła informacja dla polskiej piłki. Ja w ten weekend miałem być na trzech meczach: w piątek, sobotę oraz niedzielę - mówi serwisowi SportoweFakty.pl Rafał Ulatowski, asystent Leo Beenhakkera. Problem jest dość poważny, bo na zgrupowanie kadry powołania trzeba wysłać tydzień wcześniej, a przecież w Polsce rozgrywki jeszcze nie ruszyły! - Najbardziej boli mnie to, że 4,5 i 6 sierpnia to dni, kiedy zgrupowanie ma reprezentacja Polski złożona z polskich ligowców. Jeśli ja teraz nie pojadę na mecze ekstraklasy, nie zobaczę w jakiej oni są formie czy są kontuzjowani, to na jakiej podstawie mają oni dostać powołanie do reprezentacji?! To mnie najbardziej irytuje, bo nie mogę zacząć pracy. Chciałem jechać zobaczyć zawodników, którzy zostali wyselekcjonowani, ale nie mogę, bo nie ma ligi! - rozkłada bezradnie ręce Ulatowski.
20 sierpnia Polacy zagrają w towarzyskim spotkaniu z Ukrainą i będzie to próba generalna przed eliminacjami do mistrzostw świata. Szóstego września meczem, ze Słowenią, rozpoczynamy batalię o MŚ w RPA. Sztab szkoleniowy biało-czerwonych ma już rozpracowanych rywali. - Słoweńcy grają 20 sierpnia towarzyski mecz z Chorwatami. Ja oglądałem dwa mecze na płycie DVD: marcowy z Węgrami oraz majowy ze Szwedami. To co możemy, to o nich wiemy. Znam ich cały skład, wiem jak kto gra tylko najważniejsze jest to, żeby popatrzeć na zespół, który będzie grał 20 sierpnia. Na pewno jeden z trenerów ze sztabu szkoleniowego pojedzie na ten mecz do Mariboru - przyznaje były trener Zagłębia Lubin. Tymczasem ponownie wraca temat chaosu polskiej piłki. - Miałem nadzieję, że operacja eliminacje do mistrzostw świata rozpocznie się w ten weekend, ale w dalszym ciągu nie wiem czy rozpocznie się. Do eliminacji pozostało nam jedno zgrupowanie z polskiej ekstraklasy, gra kontrolna na Ukrainie i przede wszystkim powinniśmy obserwować nowych kandydatów do gry w kadrze z polskiej ligi, ale oni muszą grać na boisku, a nie siedzieć i przekładać mecze czy grać spotkania towarzyskie - irytuje się Ulatowski.
Wiadomo, że będzie trzeba znaleźć nowego środkowego obrońcę dla kadry, ponieważ Jacek Bąk zdecydował się zakończył reprezentacyjną karierę. Być może właśnie Adam Kokoszka dostąpi tego zaszczytu, ale w bardzo dobrej formie jest Mariusz Jop, który na Euro 2008 zawiódł. - Mam nadzieję, że sprawa Adama Kokoszki rozwiąże się w ciągu kilku najbliższych dni i podpisze on kontrakt z włoskim zespołem. Jest też Mariusz Jop, który od trzech meczów gra od pierwszej do dziewięćdziesiątej minuty w moskiewskim zespole i jego zespół nie traci goli. Są też zawodnicy z polskiej ligi jak choćby Tomasz Jodłowiec z Polonii Warszawa, którego także zamierzamy oglądać. Jestem zatem spokojny o następców Jacka Bąka - mówi Ulatowski. Leo Beenhakker będzie także szukał poza granicami naszego kraju. W poprzednim tygodniu oglądał nawet niespełna 18-letniego Michała Janotę, który przebojem wdarł się do pierwszego zespołu Feyenoordu Rotterdam. Jednak Ulatowski przestrzega i uspokaja: - Michał Janota jeśli będzie grał w pierwszym zespole Feyenoordu Rotterdam, to jest to gra warta świeczki. Oglądał go Leo Beenhakker, ale nie ma chyba lepszej osoby do niego, bo on doskonale zna Feyenoord. Najpierw Michał musi zacząć grać, a następnie pomyślimy o nim.