Artur Długosz: Odnieśliście bardzo przekonujące zwycięstwo. Chyba nawet wy nie spodziewaliście się, że zdołacie pokonać Zagłębie aż tak wysoko?
Sebastian Dudek: Na pewno wiedzieliśmy, że to będzie ciężki, tak jak wszystkie, które rozegraliśmy tu w Lubinie do tej pory. Wiedzieliśmy, że oni na nas ruszą, bo mają taką, a nie inną sytuację w tabeli. Wiedzieliśmy, że musimy się temu przeciwstawić walką, agresją i mądrością gry. Jesteśmy zadowoleni, że wykorzystaliśmy dużo sytuacji, które stworzyliśmy. To jest ważne, bo gdy strzelamy bramkę to nabieramy pewności. Najpierw padła jedna, a potem druga i trzecia. Następnie straciliśmy niefortunnego gola samobójczego, ale to był przypadek. Tak to generalnie było bardzo dobrze, przynajmniej takie jest moje zdanie wygłoszone na podstawie przebiegu meczu. To cieszy, bo mamy dobry zespół, szeroką kadrę. Raz gra ten, innym razem inny. Nie ważne kto wchodzi, zespół tak samo gra - dobrze do przodu, mądrze się broni. Taktycznie jest super, więc na razie wszystko jest w porządku.
Pierwsza bramka ustawiła spotkanie, ale chwilę później bardzo ważna też była interwencja Rafała Gikiewicza po strzale Darvydasa Sernasa.
- Na pewno szybko strzelona bramka pomaga w dalszej grze. Później Rafał świetnie obronił. Od tego jest, zastąpił Mariana Kelemena i cieszymy się, że dobrze broni. To jest ważne. My mamy takich zawodników, którzy mają taki potencjał, że potrafią strzelać bramki praktycznie z każdej pozycji.
Sebastian Dudek wspólnie z kolegami cieszy się z bramki Piotra Ćwielonga
Ty sam chyba dobrze się czułeś na murawie? Byłeś jedną z pierwszoplanowych postaci na boisku. To także kolejne dobre spotkanie w twoim wykonaniu.
- Któryś raz już to słyszę. Sam mam troszkę pretensji do siebie za kilka akcji, ale cieszę się, że dostaję szansę, że gram. Mam parę rzeczy do poprawienia. Wynik jest jednak najważniejszy i z tego trzeba być zadowolonym.
Czujesz, że już na stałe wskoczyłeś do pierwszego składu Śląska Wrocław?
- Nie, ja o tym nie myślę. Nie myślę o tym czy wskoczyłem na stałe czy nie, bo przyjdzie następny mecz i może mnie nie być. Cieszę się chwilą i tym, że znowu dostaję szansę. To jest dla mnie najważniejsze.
Trener Orest Lenczyk mówi, że cały czas wszyscy źle życzą Śląskowi, a wy cały czas jesteście liderem T-Mobile Ekstraklasy. Dla piłkarskiej Polski to na pewno niespodzianka.
- My tworzymy i mamy wspaniały zespół oraz atmosferę. To jest dla nas najważniejsze. Chcemy grać, wygrywać i to na razie robimy. Cieszymy się, że zajmujemy pierwsze miejsce, ale tak naprawdę gramy o punkty, bo teraz najważniejsze są właśnie te punkty. Po tabeli można powiedzieć, które miejsce zajmujemy. To, jak o nas piszą, czy nie piszą to generalnie mnie interesuje. Ja mam trenera, który mnie rozlicza. Między sobą porozmawiamy i to jest dla nas najważniejsze.
Mówi się, że presja ciąży, że nowy stadion ciąży. Wy jesteście liderem i wygrywacie, macie nowy stadion i też zwyciężyliście...
- Na pewno jeżeli zespół wygrywa to osoby, które chcą się czepiać mają większy problem. Jeżeli byśmy przegrywali to wiadomo, że wtedy mogliby mówić. Na razie zwyciężamy i nie bardzo jest się jak do nas doczepić.
Na trybunach Dialog Arena był Franciszek Smuda, a żadnego piłkarza Śląska Wrocław w reprezentacji nie ma. Dlaczego?
- To jest przykre, ale to jest decyzja trenera Smudy. Ja nie będę w to ingerował, kto powinien tam grać. To dziwna sytuacja. Kilku zawodników powinno dostać szansę. Są to mecze cały czas towarzyskie więc dlaczego nie? Tak, jak jednak mówię to jest decyzja trenera i my możemy sobie tylko na to popatrzeć. Każdy wykonuje na boisku swoją pracę jak najlepiej i fajnie to teraz wygląda. Trener decyduje, a nie my.
Sebastian Dudek faulowany przez jego z piłkarzy Zagłębia
W Lubinie w meczu wyjazdowym zagraliście bez swoich kibiców, w następnej kolejce czeka was wyjazd do Białegostoku, gdzie o punkty nie będzie łatwo.
- Szkoda, że tych kibiców nie było. Do Lubina zawsze licznie przyjeżdżali. To było fajne. Fakt, że fanami Zagłębia nie darzą się wielką sympatią, ale dla naszych kibiców był teraz dobry wynik, wręcz wspaniały. Na pewno fajnie, jakby tutaj byli. Sądzę jednak, że mecz oglądali i tą satysfakcję im stworzyliśmy. Nie zawsze tak wspaniale było. Teraz mają jednak powody do radości.
To zwycięstwo w derbach znaczy więcej niż wygrana przykładowo z Ruchem Chorzów czy Górnikiem Zabrze?
- Dla nas to jest mecz. Wiadomo, że mamy w głowie tych kibiców, którzy nie darzą się sympatią. Wiadomo, że my dla nich poniekąd też gramy, ale to są dla nas mecze. Czy byśmy grali z Ruchem, Podbeskidziem czy z kimś innym to są to takie same spotkania. Wiadomo, że tutaj troszkę jest inaczej, bo to są derby i inaczej takie spotkanie się gra. My jednak z każdym gramy o trzy punkty, przynajmniej się staramy wychodzić na boisko z myślą, że gramy o trzy punkty. Boisko to weryfikuje.
Jak na razie ten sezon układa się dla was świetnie - otwarcie nowego stadionu, lider tabeli, dobra gra w Pucharze Polski. Oby tak dalej?
- Jasne! Same plusy. Cieszymy się. Praktycznie cała runda przebiegała fajnie, graliśmy w europejskich pucharach. Szkoda, że odpadliśmy, bo tych meczów byłoby więcej. W lidze gramy w miarę dobrze pod względem wyników. Wiadomo, że zawsze do gry można się przyczepić, że nie jest ona porywająca. Najważniejsze są wyniki.