W rozegranych w ubiegłą niedzielę derbach Krakowa Pasy wygrały 1:0, a jedynego gola zdobył właśnie "Bizon". Było to równocześnie jego pierwsze trafienie dla Cracovii. W piątek został za to specjalnie uhonorowany: na szczycie Wieży Mariackiej w Krakowie otrzymał tytuł "Bizona Derbowego" i został obdarowany tortem w kształcie... bizona właśnie.
- Lubię ten pseudonim. W końcu bizon to bardzo silne zwierzę, więc ten pseudonim jest dla mnie dobry. Bardzo miły - mówi Holender, który bramkę w derbach stawia wysoko w swojej prywatnej klasyfikacji: - Myślę, że byłaby na pierwszym lub na drugim miejscu. Dla mnie osobiście najważniejszy był chyba gol zdobyty w barażach o awans do Eredivisie. Wróciłem wtedy po ciężkiej kontuzji, po półrocznej przerwie, wszedłem na końcówkę i zdobyłem bramkę na wagę zwycięstwa. Bramka w derbach jest bardzo blisko tamtej. Widziałem ją dwa, trzy razy w Internecie, szukając jej dla moich znajomych, którzy chcieli ją zobaczyć.
>Koen van der Biezen w objęciach masażysty Cracovii, Łukasza Barcika
Van der Biezen przyznał, że nie miał specjalnie czasu na świętowanie derbowego zwycięstwa i premierowego gola dla Cracovii: - Nie chodzę na imprezy, a ta uroczystość z tortem była pierwszą taką celebracją tego zwycięstwa i tej bramki. Myślę, że trzeba się jednak będzie skupić już na kolejnym meczu. 19 listopada gramy bardzo ważny mecz ligowy z Ruchem Chorzów i bardzo chciałbym również w tym najbliższym spotkaniu strzelić gola. Czas zapomnieć o tym golu w derbach.
Gol "Bizona" był gwoździem do trumny dla Roberta Maaskanta, który dzień po derbach został zwolniony z Wisły. - Przykro mi, że został zwolniony, ale ja zrobiłem tylko to, co do mnie należało. Wierzę, że szybko znajdzie nowy klub. Może tak będzie lepiej dla niego, jeśli klub nie chciał z nim dłużej współpracować? W czwartek rozmawiałem z dziennikarzem jednego z dużych polskich portali piłkarskich - ale nie pamiętam nazwy (chodzi o weszlo.com - przyp. red.) - i on też mnie o to pytał. Powiedziałem, że chciałbym Maaskantowi wysłać trenerowi SMS-a, żeby się na mnie nie gniewał, ale nie mam jego numeru. Dziennikarz, z którym rozmawiałem, dał mi ten numer i wczoraj wysłałem SMS-a trenerowi, ale jak do tej pory nic nie odpowiedział, więc może jednak jest na mnie zły (śmiech) - opowiada napastnik Cracovii.
Snajper Pasów ma nadzieję, że gol w derbach będzie tylko jednym z wielu, jakie zdobędzie dla krakowskiego klubu. Przyznał, że nie towarzyszy mu już tak wielka presja jak dotychczas: - Strzelanie goli to moja praca. Chcę to robić w każdym meczu. Ale faktem jest, że teraz nie czuję dużej presji, która była do momentu zdobycie tej bramki w derbach. Wcześniej kiedy nie mogłem trafić, mówiono, że tego nie potrafię. Zdaję sobie sprawę z tego, jak jest.
Tort podarowany "Bizonowi" za bramkę strzeloną w 184. derbach Krakowa