Nieskuteczność powodem remisu - relacja z meczu Stal Stalowa Wola - KSZO Ostrowiec Świętokrzyski

Mecze pomiędzy Stalą Stalowa Wola a KSZO Ostrowiec Świętokrzyski zawsze wzbudzały sporo emocji. Tym razem jednak było nieco inaczej, bowiem spotkanie z trybun obserwowała zaledwie garstka publiczności. To efekt ostatnich słabych występów Stali.

Kiedyś mecze pomiędzy Stalą Stalowa Wola, a KSZO Ostrowiec Świętokrzyski wzbudzały ogromną ilość emocji, a na trybunach stadionu w Stalowej Woli zasiadało wielu fanów - w końcu to pewnego rodzaju derby. Teraz jednak wiele się zmieniło. Zielono-czarni mieli w tym sezonie walczyć o awans na zaplecze T-Mobile Ekstraklasy. Drużyna Sławomira Adamusa w rozgrywkach spisuje się jednak słabo. Co prawda plasuje w czołówce, ale ma już pewną stratę do miejsca gwarantującego awans. Dodatkowo forma prezentowana przez zawodników Stalówki nie jest wysoka, więc kibice nie przychodzą licznie na stadion przy ulicy Hutniczej. Obiekt w Stalowej Woli jest także remontowany, więc na mecz nie mogli w zorganizowanej grupie przyjechać kibice z Ostrowca Świętokrzyskiego.

Pierwsza połowa niedzielnej potyczki nie była porywającym widowiskiem. Spotkanie rozpoczęło się od niecelnych strzałów zawodników obu drużyn. Na bramkę Stali uderzał Mateusz Mąka, odpowiedział Kamil Walaszczyk. Na swoich posterunkach byli jednak bramkarze obu ekip.

W kolejnej fazie spotkania nielicznie zgromadzeni kibice mieli okazję obserwować serię niecelnych uderzeń z jednej, i z drugiej strony. Brakowało też efektownych akcji, a zawodnicy o piłkę walczyli głównie w środkowej części boiska.

W 30. minucie okazję do zdobycia gola mieli gospodarze. Z trzech metrów strzelał Wojciech Białek, piłka trafiła w rękę obrońcy KSZO. Arbiter nakazał jednak grać dalej. Wydawało się jednak, że rzut karny był ewidentny. Do końca pierwszej połowy na boisku nic ciekawego się już nie wydarzyło.

Od początku drugiej odsłony zawodów zdecydowanie do ataku ruszyli gospodarze. Chwilę po wznowieniu gry dobrej okazji nie wykorzystał Białek, który nie trafił w piłkę. Chwilę później zbyt lekko główkował Kamil Gęśla. Piłkarze prowadzeni przez Sławomira Adamusa ciągle atakowali, ale mogli też zostać skarceni. Po godzinie gry dwukrotnie bramce Sebastiana Ciołka zagroził bowiem Mateusz Stąporski. Bramkarz Stali zdołał jednak wyjść z opresji obronną ręką. Odpowiedź Stali była natychmiastowa. Po akcji Gęśla-Białek ten drugi lobował bramkarza, ale nie trafił w bramkę. To była doskonała okazja na zdobycie gola. Parę minut później niecelnie z ostrego kąta strzelił Gęśla.

O ile Stalowcy nie zdołali wykorzystać wcześniejszych okazji to tą w 72. minucie powinni już zamienić na gola. Wojciech Fabianowski miał praktycznie pustą bramkę, ale uderzył nieczysto i obrońca wybił futbolówkę z linii bramkowej! Parę minut po tej akcji Ciołek po strzale Radosława Kadrasa uratował swoją drużynę przed stratą bramki. To jednak jeszcze nie był koniec. W 87. minucie sytuacji sam na sam nie wykorzystał Białek. Ostatecznie spotkanie zakończyło więc bezbramkowym remisem. Wynik mógłby być inny, gdyby przede wszystkim piłkarze gospodarzy zaprezentowali lepszą skuteczność pod bramką rywala.

Powiedzieli po meczu:

Sławomir Adamus (trener Stali) - Czuję bardzo duży niedosyt, bardzo chcieliśmy dobrym akcentem zakończyć to spotkanie, nie udało się. Pomimo, że drużyna włożyła dużo serca, ale płynnych akcji nie było za dużo. Wojciech Białek? Co ja zrobię, nie zastrzelę się. Trenuje, ćwiczy, strzela, ale jest to kwestia wykończenia, nie poradzimy na to. Fajne jest to, że stwarzamy sytuacje, ale inną rzeczą jest ich wykorzystanie. To kolejny mecz, w którym stwarzamy sytuacje, a nie wygrywamy. Jakie jest antidotum, to nie wiem, jaki jest pomysł, żeby strzelać bramki. Trening i tylko trening.

Zbigniew Stefaniak (trener KSZO) - To było bardzo słabe spotkanie, chaotyczne, nie zagraliśmy dobrego meczu. Cieszymy się tylko z jednego punktu, bo moglibyśmy go nie zdobyć, a zawodnikom mogę podziękować za walkę, bo jeśli chodzi o widowisko piłkarskie czy umiejętności piłkarskie to nic specjalnego nie działo się na boisku. Ledwo już dyszymy, mamy kłopoty kadrowe, nie ma kto grać, stąd ta nasza gra była niezbyt dobra. Mieliśmy fajny okres, gdy zaczęliśmy wygrywać, ale zaczął się sypać skład. Jaka jest obecnie sytuacja w naszym klubie? Powiem tak: nie chcę się na ten temat wypowiadać.

Stal Stalowa Wola - KSZO Ostrowiec Świętokrzyski 0:0

Składy:

Stal Stalowa Wola: Ciołek - Demusiak, Lewandowski, Rosłoń (46' Byrski), Żmuda, Mistrzyk (46' Gęśla), Walaszczyk, Skórski, Mościński, Fabianowski, Białek.

KSZO Ostrowiec Świętokrzyski: Misztal - Stachurski (46' Nogaj), Kardas, Klepczarek (34' Samba Ba), Łatkowski, Kozub (70' Dziadowicz), Kostrubała, Mąka (81' Żak), Mikoda, Stąporski, Dylewski.

Żółte kartki: Mościński, Demusiak, Lewandowski (Stal) oraz Mąka, Kardas (KSZO).

Sędzia: Robert Podlecki (Lublin).

Widzów: 600.

Komentarze (0)