Artur Długosz: Można powiedzieć, że to ty byłeś głównym ojcem zwycięstwa reprezentacji Polski z Niemcami.
Rafał Wolski: Ja tylko strzeliłem gola. Zasługę w zdobyciu trzech punktów ma cały zespół. To im należą się też słowa uznania.
Tak chciałeś strzelić? W samo okienko?
- (Śmiech) Okienko... No przyznam się i będę szczery. Zamknąłem oczy i walnąłem na siłę pod poprzeczkę. Myślę, że tylko taki strzał mógł dać gola.
Na boisku współpracowałeś z Michałem Żyro. Razem gracie w Legii Warszawa, dobrze wam się chyba ze sobą gra?
- Znamy się bardzo długo z Michałem. Ta współpraca wygląda dobrze, nawet można powiedzieć, że bardzo dobrze. Nie możemy też jednak o pozostałych zawodnikach, którzy zostawili na boisko na pewno sporo zdrowia.
Nie byliście faworytem tego spotkania. Polska w meczu z Niemcami nigdy nie jest faworytem. Wam udało się jednak wygrać i to chyba dobry prognostyk na przyszłość dla tej drużyny? Mówił też o tym wasz trener, Janusz Białek.
- Z takimi zespołami ciężko uznawać nas za faworytów, ale zdajemy sobie z tego sprawę. Wychodzimy na boisko naprawdę bardzo, bardzo zmotywowani, aby odnieść zwycięstwo. Pokazaliśmy to właśnie w meczu z Niemcami.
Rafał Wolski / fot. Artur Długosz
Ty czujesz, że to może być przełomowy sezon dla ciebie?
- Myślę, że tak. Powoli trener Maciej Skorża wprowadza mnie do pierwszej drużyny Legii Warszawa, gram i systematycznie wchodzę na boisko. Sądzę, że pokazuję się z dobrej strony.
Jeszcze niedawno, jak młody chłopak pojawiał się na boisku w Ekstraklasie to budziło to wielkie zdziwienie. Teraz chyba się już to zmienia i coraz więcej młodych zawodników zaczyna dostawać szansę?
- Zgadza się. Sporo chłopaków wprowadzanych jest w Jagiellonii Białystok, Lechu Poznań, Górniku Zabrze. Wygląda to naprawdę obiecująco na przyszłość.
A wy razem z Michałem Żyro czujecie, że może jeszcze nie w tym sezonie, ale w następnym, możecie stanowić o sile Legii Warszawa?
- Nie, nie możemy tak mówić. My jesteśmy młodzi. Są od tego dużo starci zawodnicy, jak Michał Żewłakow czy Miro Radović. To oni decydują o obliczu drużyny. My tylko dajemy z siebie sto procent możliwości i wykonujemy zadania.
Dużo się można nauczyć od Danijela Ljuboji? Choćby na treningach?
- Zgadza się... Danijel zbyt często nie trenuje, ale mimo wszystko jest to bardzo dobry zawodnik. Ma za sobą dużo występów w dobrych, zagranicznych ligach. Naprawdę można się od niego dużo nauczyć.
Czujecie, że w tej Lidze Europejskiej możecie coś jeszcze zdziałać? Z grupy już wyszliście, ale co dalej? Bo w Ekstraklasie walczycie oczywiście o mistrzostwo. Wiem, że jeszcze jesteś młody, ale dobijasz się już do składu.
- Mamy naprawdę dobry zespół, w szatni panuje dobra atmosfera. Zdajemy sobie sprawę, że możemy zajść dalej niż tylko wyjście z grupy. W Ekstraklasie w każdym meczu walczymy o trzy punkty. Zdajemy sobie sprawę, że mamy duże szanse na zdobycie mistrzostwa.
Asysta Rafała Wolskiego w meczu LE z Rapidem Bukareszt /fot. Paweł Pietranik
To, że strzelasz bramki dla Legii, teraz dla reprezentacji na pewno daje motywację do dalszej pracy...
- To jest taki impuls, bodziec do jeszcze większej pracy na treningach. Pokazywanie się z dobrej strony w meczach skutkuje i trzeba się tylko cieszyć z tego.
Was na razie nikt nie pyta czy chcecie grać z orzełkiem czy z logiem kadry, ale masz teraz orzełka na koszulce. Lepiej się z nim gra?
- Tak, zdecydowanie. Orzełek to jest symbol Polski i nie można o nim zapominać.