Inni też muszą strzelać bramki - rozmowa z Jakubem Wilkiem, pomocnikiem Lecha Poznań

Jakub Wilk na początku sezonu był podstawowym zawodnikiem Lecha Poznań, ale potem stracił uznanie w oczach Jose Marii Bakero i grał zdecydowanie mniej. Teraz podczas przerwy na mecze reprezentacji poznaniacy rozegrali dwa sparingi, w których zawodnicy grający mniej, tak jak Wilk, mogli przekonać do siebie szkoleniowca. Portal SportoweFakty.pl porozmawiał z pomocnikiem Lecha o jego sytuacji i dyspozycji zespołu.

W tym artykule dowiesz się o:

Michał Jankowski: Przerwa na mecze reprezentacji była w dobrym momencie? Był to odpowiedni czas na poprawę dyspozycji czy wolelibyście wyjść na boisko i jak najszybciej zrehabilitować się za ostatnie słabe wyniki?

Jakub Wilk: Na pewno chcielibyśmy się zrehabilitować, bo z Polonią przegraliśmy niezasłużenie. Mieliśmy swoje sytuacje i można powiedzieć, że zabrakło koncentracji. Nie był to dobry mecz w naszym wykonaniu, ale teraz mieliśmy czas, aby poprawić swoją dyspozycję. Na treningach było więcej zawodników niż zazwyczaj, zagraliśmy więcej sparingów, więc mogliśmy poprawić się pod względem fizycznym i taktycznym.

W ostatnich trzech meczach zdobyliście tylko dwa punkty, ale wasza gra była lepsza niż wskazują na to wyniki.

- Tak, gra była lepsza, ale czasami lepiej grać trochę słabiej i wygrywać mecze. My potrzebujemy punktów. Zostały nam cztery spotkania i musimy najpierw wygrać w Bielsko-Białej, a potem trzeba będzie się wznieść na wyżyny i wygrać trzy mecze u siebie. Na koniec roku musimy znaleźć się w czubie tabeli, żeby mieć szanse na mistrzostwo Polski.

Z Legią zagraliście bardzo dobrze, a potem z Polonią dużo słabiej. Z czego wynika ta dysproporcja?

- Nie wiem. Z Legią zagraliśmy bardzo dobry mecz. Nie pamiętam kiedy z Legią stworzyliśmy sobie tyle sytuacji czy na wyjeździe, czy u siebie. Nie potrafiliśmy ich jednak wykorzystać. Z Polonią też mieliśmy przewagę i większe posiadanie piłki. To nie był dużo słabszy mecz, ale też nie wykorzystaliśmy swoich sytuacji. Jeżeli niektóre z tych sytuacji będziemy zamieniać na bramki, to będzie dobrze. Potrzebujemy bramek, a gdy strzela się je pierwszym to gra się łatwiej.

Artiom Rudnev w składzie to prawdziwy skarb. Ale chyba w trochę za dużym stopniu jesteście od niego uzależnieni.

- Artiom strzelił najwięcej bramek w zespole i przewodzi w klasyfikacji strzelców, ale nie możemy się cały czas opierać na nim. Czasami przyjdzie u niego słabszy moment i inni zawodnicy też muszą pokazywać się z dobrej strony i strzelać bramki. Teraz Artiom musi wyzdrowieć i mam nadzieję, że zagra z Podbeskidziem i wygramy to spotkanie. Najważniejsze są trzy punkty i nie ważne kto strzeli gole.

Do końca roku zostały cztery mecze i musicie w nich zdobyć komplet punktów.

- Jasne. Naszym celem jest zdobycie dwunastu punktów. Każdy z nas w to wierzy. Najpierw gramy z Podbeskidziem. Na pewno będzie ciężko, ale nie jest to zespół lepszy od nas, więc musimy wyjść na boisko zmotywowani, walczyć i wygrać ten mecz.

W chwili obecnej liderem T-Mobile Ekstraklasy jest Śląsk Wrocław. Nie dziwi ten fakt? W kadrze Śląska nie ma wielu gwiazd czy reprezentantów kraju, a od dawna grają dobrze i równo.

- Nie mają reprezentantów, ale mają wyrównany skład. Strzelają bramki, ale trzeba powiedzieć, że mają szczęście, bo to co uderzą, to siedzi w siatce. W piłce trzeba mieć jednak szczęście. My z nimi zagraliśmy dobry mecz, a przegraliśmy. Czy mnie dziwi ich postawa? Mają dobry skład, są w dobrym rytmie i idą za ciosem. Zobaczymy jak to będzie na koniec sezonu.

W ostatnim czasie grałeś mniej. Podczas przerwy na mecze reprezentacji rozegraliście dwa sparingi. Dla zawodników grających mniej była to doskonała okazja do pokazania się trenerowi.

- Chciałem się pokazać i wykonać dobry trening. Sparingi to jednostka treningowa. Mi brakowało meczów i minut spędzonych na boisku, więc na pewno mi to pomoże i da pozytywnego kopa. Wszystko robiliśmy dla siebie, 90 minut ostatni raz grałem kilka kolejek temu, więc na pewno te występy się przydadzą.

Jesteś zadowolony ze swojej postawy w tych sparingach?

- To już trener musi zdecydować. Starałem się dobrze wypaść, ale co trener myśli, to już pytanie do niego.


Jakub Wilk (z lewej) podczas treningu walczy o piłkę z Mateuszem Możdżeniem
(Fot. Michał Jankowski)

Źródło artykułu: