Obrońca Kolejarza: Nasze dokonania w meczach wyjazdowych są wręcz fenomenem

Konsekwentna gra obronna i wyborna skuteczność Rafała Zawiślana zagwarantowała piłkarzom Kolejarza Stróże zwycięstwo nad Flotą. Eksperci od zdobywania wyjazdowych punktów ukoronowali tym wynikiem niespodziewanie dobrą w ich wykonaniu piłkarską jesień. - Pesymiści skazali nas na spadek, a tymczasem przezimujemy na miejscu, którego nikt dla nas nie przewidział - nie krył satysfakcji Dawid Szufryn.

Niemało nerwów kosztowały trenera Przemysława Cecherza początkowe minuty sobotniego starcia z Flotą (2:0). Jego podopieczni długo nie potrafili złapać właściwego rytmu, raz po raz pozwalając gospodarzom na ofensywne harce we własnym polu karnym. Stróżanie odnaleźli się na murawie dopiero po niemal kwadransie zmagań, od razu studząc zapał świnoujścian - golem. Autorem trafienia był pozostawiony, nie tylko w tej sytuacji, bez opieki Rafał Zawiślan.

- Już przed meczem wiedzieliśmy, że początek będzie właśnie tak wyglądał. Rozmawialiśmy w szatni, że Flota będzie próbowała szybko trafić do siatki i od tego momentu kontrolować mecz. Byliśmy więc na taki obrót wydarzeń przygotowani oraz zmobilizowani. Gdyby gospodarze wykorzystali swoją szansę na gola, trudno byłoby nam się pozbierać. Stało się jednak inaczej, przetrzymaliśmy napór i złapaliśmy wiatr w żagle - ocenił po ostatnim gwizdku Dawid Szufryn.

Do przerwy stróżanie wykonali jeszcze kilka kroków ku wiktorii nad morzem, konsekwentnie rozbijając ataki Floty i zdobywając przewagę w środku pola. Największą cegiełkę do końcowego sukcesu dołożył jednak ponownie Rafał Zawiślan, autor drugiego tego dnia gola. Dwubramkowe prowadzenie pozwoliło zespołowi trenera Cecherza zagrać po przerwie z większym spokojem i kontrolować rywalizację z rozbitymi gospodarzami.

- Rafał wziął na siebie ciężar gry i dał z siebie wszystko. Jego dyspozycja w końcówce jesieni zasługuje na wyróżnienie. O ostatecznym rezultacie zadecydowała konsekwentna gra w defensywie oraz indywidualne błędy obrońców Floty. Mieliśmy swoje szanse na podwyższenie wyniku po przerwie. Nie wykorzystaliśmy ich, choć były paradoksalnie lepsze od tych w pierwszej odsłonie - przypominał Szufryn.

Piłkarze Kolejarza wygrali od początku sezonu aż siedem wyjazdowych potyczek

Konfrontacją w Świnoujściu zakończyli piłkarze Kolejarza niezwykle udaną w ich wykonaniu piłkarską jesień. Drużyna z południa kraju jest autorem jednej z największych niespodzianek na pierwszoligowym froncie, plasując się przed zimową przerwą w ścisłej czołówce stawki. Atutem zespołu jest niewątpliwie - skuteczność w pojedynkach wyjazdowych. Podopieczni trenera Cecherza tylko trzykrotnie nie zapakowali do autokaru jadącego w kierunku Stróżów kompletu oczek.

- Nasza dokonania w meczach poza Stróżami są wręcz fenomenem. Przegraliśmy raptem jedno spotkanie, w Grudziądzu, gdzie rywale "załatwili" nas dopiero w samej końcówce. Nie ukryję zatem, że nasz dorobek jest fantastyczny. Co spowodowało taką efektywność poza własnym terenem? Dobrze przygotowane do gry kombinacyjnej przednie formacje wspomagane przez "bandytów" defensywy - najogólniej stwierdził nasz rozmówca.

- Nie mówimy na razie o konkretnej niespodziance na koniec sezonu. Przezimujemy naprawdę wysoko w tabeli, na miejscu, którego nikt dla nas nie przewidział. Pesymiści skazali nas na spadek, tymczasem udowodniliśmy im, że wcale nie jesteśmy tacy słabi. Jeśli tylko pojawi się przed nami choć cień szansy, zawalczymy o najwyższe cele w tej lidze - niechętnie sięgał myślami w przyszłość rosły defensor.

Mecze z udziałem Kolejarza przyniosły jesienią najmniej goli na zapleczu T-Mobile Ekstraklasy, co niejednokrotnie rzutowało na mierną atrakcyjność tych widowisk. - Taki mamy styl gry. Kładziemy nacisk na poczynania obronne całego zespołu z Maćkiem Kowalczykiem na szpicy włącznie. Nasz szkoleniowiec, jako dobry taktyk, poświęca temu elementowi sporo uwagi i efektywność formacji defensywnych to wyłącznie jego zasługa - tłumaczył Dawid Szufryn.

Komentarze (0)