Lechia na Łazienkowskiej przez długie minuty skupiała się głównie na defensywie. - Legia długo nie potrafiła stworzyć sobie klarownej okazji do zdobycia gola. Graliśmy uważnie w obronie, a przy tym staraliśmy się wyprowadzać kontry. Szkoda tej bramki do szatni - oznajmił pomocnik Lechii.
Po przerwie przegrywająca 0:1 Lechia musiała zaatakować, przez co zostawiła więcej swobody legionistom z przodu. - W składzie Legii jest wiele indywidualności, które jak tylko mają więcej miejsca na boisku, potrafią to wykorzystać. Nie mieliśmy jednak innego wyjścia, musieliśmy ruszyć po przerwie - dodał Nowak.
Spotkanie z Legią było debiutem na ławce trenerskiej Lechii dla Rafała Ulatowskiego, który 9 listopada został szkoleniowcem zespołu z Gdańska. Poprzedni trener Lechii, Tomasz Kafarski nie doznał z nią tak wysokiej porażki w tym sezonie, jak Ulatowski w debiucie. - Co ja mam na ten temat odpowiedzieć? Tak wysoka porażka wynika z tego, że nasza gra w obronie, po przerwie, nie była tak dobra jak w pierwszej połowie. Nie mogliśmy już tak dużo uwagi poświęcić na defensywę, bo przegrywaliśmy - powiedział Nowak.
W kadrze meczowej Lechia nie miała ani jednego obrońcy na ławce. Mogła dokonać zmian w ataku, pomocy, ale obrońcy na ławce zabrakło. Dwa dni przed meczem z Legią ukłucie w lewym kolanie poczuł Krzysztof Bąk, gdy rano wstawał z łóżka. Wstępne badanie USG nie wykazało niczego niepokojącego, ale noga bolała i ostatecznie w Warszawie nie zagrał. - Niestety w ostatniej chwili wypadł nam Krzysiek. Jego braku nie było jak załatać. Wydaje mi się jednak, że przegraliśmy głównie z tego powodu, że nie potrafiliśmy zaskoczyć przeciwnika szybką, kombinacyjną grą. To zadecydowało o naszej porażce, a nie sposób zestawienia zespołu na mecz z Legią - zakończył Nowak.