El. MŚ 2014 - Olędzki: Z Czarnogórą lepiej zaczynać na wyjeździe

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Zdecydowanie lepiej zagrać na inaugurację z Czarnogórą na wyjeździe, niż rywalizować z nią w Podgoricy w rewanżu - przyznał skaut pracujący dla Chelsea Londyn Janusz Olędzki, oceniając kalendarz gier Polaków w eliminacjach piłkarskich mistrzostw świata 2014.

Biało-czerwoni rozpoczną walką o udział w brazylijskim turnieju 7 września 2012 roku od wyjazdowego spotkania z Czarnogórą. W przyszłym roku reprezentacja zmierzy się też z Mołdawią i Anglią u siebie.

- Czarnogórcy są bardzo groźni u siebie, Anglicy nie zdołali wygrać w Podgoricy (2:2 w el. ME - PAP), zaś Czesi dopiero w końcówce zdobyli bramkę (1:0 w rewanżowym meczu barażowym o Euro - PAP), choć przy stanie 0:0 o wiele więcej sytuacji podbramkowych mieli gospodarze i mogli prowadzić nawet 2:0. Zdecydowanie lepiej pierwszą konfrontację rozgrywać z Czarnogórcami na ich terenie, gdyż w rewanżu postawiliby poprzeczkę jeszcze wyżej. Należą do kontynentalnej czołówki; skład mają bardzo silny, że wspomnę tylko o Stefanie Saviciu, Stevanie Joveticiu i Mirko Vuciniciu - powiedział PAP Olędzki, który niedawno przebywał w stolicy tego kraju.

- Oglądałem w Podgoricy turniej eliminacyjny do ME U-17 z udziałem Czarnogóry, Polski, Hiszpanii i Malty. Rozgrywany był na innym, bardzo przeciętnym obiekcie, niż na co dzień gra kadra. Widziałem też główny stołeczny stadion - Buducnosti; jest po remoncie, ale na meczach ligowych świeci pustkami. Jedynie komplet ludzi przychodzi na reprezentację - dodał.

Olędzki z uznaniem wypowiadał się o młodych Hiszpanach, którzy zwyciężyli z kompletem punktów. Kilka nazwisk trafiło do notesu polskiego skauta wicemistrza Anglii.

- Już w tym wieku mają trzy-cztery gwiazdy, a największą jest Sandro Ramirez. Polacy nieźle bronili się z nimi przez 50 minut, później dwa gole zdobył Ramirez. Biało-czerwoni awansowali do dalszego etapu kwalifikacji z drugiego miejsca dzięki zwycięstwu nad Czarnogórą 2:0. Gospodarze w tym roczniku nie są jednak zbyt mocni, wyróżniało się tylko dwóch zawodników, jeden trenujący w Partizanie Belgrad, inny grający już w seniorach Zety Golubovci. Z pewnością polskiej seniorskiej reprezentacji bardzo ciężko będzie powtórzyć ten wynik za dziesięć miesięcy - stwierdził były dyrektor sportowy Legii Warszawa.

Janusz Olędzki był również w Sarajewie, gdzie oglądał następców Johna Terry'ego i Davida Beckhama. - Ciekawą postacią jest bardzo wysoki napastnik, syn Andy'ego Cole'a - Devante. W kadrze U-17 jest czterech piłkarzy Chelsea, a niemal wszyscy trenują w klubach Premier League. Zawiedli mnie Holendrzy, po nich spodziewałem się więcej.

Polak odpowiedzialny jest za wyszukiwanie talentów m.in. na Bałkanach, dlatego pojechał również na pierwszy mecz barażowy o Euro 2012 Bośnia i Hercegowina - Portugalia (0:0).

- Mimo że zabrakło goli (u siebie Portugalczycy triumfowali 6:2), spotkanie oglądało się z wielką przyjemnością. Było mnóstwo walki, determinacji, a przede wszystkim duże umiejętności graczy obu drużyn. Po przerwie Bośniacy mieli lekką przewagę, mający na słabej murawie piłkarzy tej klasy, co Edin Dżeko, Zvjezdan Misimovic czy Miralem Pjanic - zaznaczył Olędzki.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)