Sosnowiczanie za udział w korupcji zostali skazani na degradację o jedną klasę rozgrywkową, ujemne punkty i karę finansową. Odwołali się od tych sankcji do Trybunału Arbitrażowego przy PKOL. W świetle ostatnich decyzji tej instytucji, odżyły nadzieje na to, że i Zagłębiu zostaną darowane stare grzechy. - Skoro odwołanie Widzewa zostało rozpatrzone pomyślnie, to czemu nasze miałoby zostać odrzucone? - pyta dyrektor Lula. Sprawą Zagłębia Trybunał ma zająć się 22 sierpnia, działacze liczą jednak na to, że stanie się to wcześniej i jak twierdzą - jest to całkiem możliwe. Co więcej, istnieje gwarancja na, to, że PZPN zaakceptuje rozstrzygnięcie Trybunału, jakie by ono nie było. - Dla dobra sprawy - wyjaśnia Lula, który pełni też funkcje w strukturach Związku. - Przecież istnieje realne niebezpieczeństwo, że liga ruszy dopiero od czwartej kolejki. PZPN chce temu zapobiec, a razem z nami rozpatrywane będą sprawy Lubina i Korony.
Jeżeli odwołanie zostanie rozpatrzone po myśli klubu, to sosnowiczanie, którzy do ubiegłej środy byli pewni gry w II lidze, mogą nagle awansować o klasę wyżej. - Pod względem organizacyjnym i finansowym będziemy gotowi - zapewnia dyrektor. Pytanie tylko co z poziomem sportowym. Zawodnicy, którzy przyszli w letniej przerwie, dobierani byli pod kątem II ligi. - Drużyna jest dobrze przygotowana taktycznie, wytrzymałościowo i szybkościowo, jednak jeżeli nie dojdzie do wzmocnień, naszą największą siłą będzie kolektyw - mówi trener Pierścionek. Szkoleniowiec Zagłębia liczy zatrzymanie w drużynie bramkarza Szymona Gąsińskiego, angaż dobrego napastnika i powrót Dawida Skrzypka. Ten ostatni podpisze kontrakt tylko jeśli sosnowiczanie nadchodzący sezon zagrają na zapleczu ekstraklasy. Skuszony perspektywą pierwszej ligi wydaje się nawet Dżenan Hosić, który z mniejszym niż wcześniej przekonaniem mówi o swoim odejściu z Zagłębia. - Z tymi zawodnikami może nie walczylibyśmy o awans, ale zajęlibyśmy spokojnie miejsce w środku tabeli - przewiduje Pierścionek.
Trener Zagłębia ma jednak problem, bo nie posiada licencji pozwalającej na samodzielne prowadzenie drużyny w tej klasie rozgrywek. - Liczyłbym na uzyskanie licencji warunkowej od PZPN - przyznaje. I pewnie mógłby na nią liczyć, bo Związek za wszelką cenę stara się nie pogłębiać panującego bałaganu. - Nie boję się odpowiedzialności, tym bardziej, że w I lidze byłaby ona mniejsza niż teraz. Tutaj naszym jedynym celem jest awans, a w I lidze oczekiwanie awansu do ekstraklasy to byłaby abstrakcja. Skupimy się na budowaniu drużyny, która o najwyższe cele zagra w przyszłości - mówi Pierścionek.