- Zawsze gdy wychodzimy na boisko, nastawiamy się na walkę o pełną pulę. Nie inaczej było w Poznaniu, dlatego wygrana z Kolejorzem nie budzi mojego zaskoczenia. Czy ten sukces zaowocuje kolejnymi udanymi wyjazdami? Oby to się sprawdziło, ale na pewno nie będzie łatwo. W najbliższą niedzielę czeka nas pojedynek z Wisłą w Krakowie - powiedział bramkarz Widzewa.
Łodzianie zanotowali dopiero drugie zwycięstwo poza domem. Wcześniej trzy oczka wywieźli z Wrocławia. - Zagraliśmy bardzo kolektywnie w defensywie. Wiedzieliśmy, że Lech będzie wykonywał mnóstwo podań i byliśmy na to przygotowani. Najważniejsze było zachowanie zera z tyłu. Byliśmy pewni, że prędzej czy później stworzymy dobrą sytuację i to się sprawdziło - dodał Maciej Mielcarz.
Lech zawiódł na całej linii i grał bardzo schematycznie. Czy to ułatwiło zadanie ekipie Radosława Mroczkowskiego? - Nie chciałbym oceniać postawy rywala. Wolę mówić o naszej drużynie, a faktem jest, że mamy za sobą dobre zawody. Czy spodziewałem się większej ilości sytuacji pod swoją bramką? Trudno powiedzieć. Od kilku spotkań prezentujemy się w tyłach bardzo solidnie. Z jednej strony mogłem być przygotowany na trudniejszą przeprawę, ale z drugiej to wcale nie było takie pewne - stwierdził golkiper Widzewa.
Przez większą część spotkania goście się bronili. Czy taka była taktyka? - Oczywiście, że tak. Zastosowaliśmy taki sam plan jak większość zespołów, które przyjeżdżają do Poznania. Najważniejsze było konsekwentne realizowanie zadań i czekanie na okazję do kontry. To się opłaciło, w drugiej połowie nadeszła jedyna szansa i wykorzystaliśmy ją - zakończył Mielcarz.