Śląsk nie lekceważy beniaminka: Z ŁKS-em czeka nas ciężki bój

Śląsk Wrocław pewnym krokiem zmierza ku panowaniu na fotelu lidera na półmetku rozgrywek T-Mobile Ekstraklasy. W miniony weekend drużyna z Dolnego Śląska wywiozła komplet punktów z Zabrza, a teraz ostrzy sobie zęby na ŁKS Łódź.

Rok temu mało kto we Wrocławiu spodziewał się, że Śląsk może w przeciągu najbliższych dwunastu miesięcy być wicemistrzem Polski i liderem rozgrywek T-Mobile Ekstraklasy po rundzie jesiennej przyszłego sezonu. To jednak stało się faktem. Podopieczni Oresta Lenczyka pewnie przewodzą dziś ligowej stawce i zamierzają zimować na przedzie tabeli.

W ostatniej kolejce zawodnicy Śląska zrobili kolejny krok ku realizacji założeń, wywożąc komplet punktów z Zabrza, po zwycięstwie nad Górnikiem (2:0). - W tym meczu pokazaliśmy charakter. Objęliśmy prowadzenie i mądrze kontrolowaliśmy jego przebieg. Sytuacja trochę się zmieniła w drugiej połowie, ale umieliśmy wykorzystywać swoje sytuacje i w tym byliśmy od Górnika lepsi - ocenia Jarosław Fojut, obrońca wrocławskiej drużyny.

Zwycięstwo na Śląsku było dla graczy WKS-u szczególnie cenne. - Mieliśmy w pamięci, że Górnik notuje świetną passę czterech meczów bez porażki i przed tym meczem niczego nie mogliśmy być pewni. Tym bardziej to zwycięstwo jest naszym triumfem, bo udowodniliśmy, że nawet z rywalem będącym na fali potrafimy wygrać, wcale nie grając jakichś wybitnych zawodów - wskazuje defensor Śląska.

Na zakończenie jesiennych zmagań zespół z Wrocławia zmierzy się na wyjeździe z Łódzkim Klubem Sportowym. Początek sezonu przyniósł Śląskowi wysokie zwycięstwo nad beniaminkiem (4:0). - Mamy w pamięci tamten mecz, ale niczym się dodatkowo nie podpalamy. Każde spotkanie jest inne i w Łodzi też będziemy musieli dać z siebie wszystko, by zdobyć trzy punkty. ŁKS ostatnio miał dołek, ale nie jest to rywal, którego można byłoby lekceważyć - przestrzega Fojut.

- Naszym celem jest walka o mistrzostwo Polski i musimy w takich meczach jak ten z ŁKS-em udowadniać, że te aspiracje nie są na wyrost. Mistrzem kraju zostaje nie ten, kto ogrywa Wisłę, Legię czy Lecha, ale kto potrafi gromadzić punkty w meczach z rywalami teoretycznie słabszymi. My do Łodzi jedziemy na wojnę o kolejne zwycięstwo i zrobimy wszystko, by wyjść z niej z tarczą - zapewnia zawodnik lidera rozgrywek T-Mobile Ekstraklasy.

Nastroje w Śląsku są znakomite, ale póki co zawodnicy stroną od huraoptymizmu. - Dziś jesteśmy na szczycie, ale w piłce nic nie jest pewne. Czeka nas ciężki bój z ŁKS-em i on zadecyduje o tym, czy będziemy liderem przez zimę. Nawet jeśli tak się stanie, to wcale nie będzie nam łatwo. Na wiosnę wszyscy będą chcieli nas pokonać, bo na lidera się podwójnie motywuje. Przed nami jeszcze daleka droga - puentuje gracz drużyny ze stolicy Dolnego Śląska.

Komentarze (0)