Trener Śląska: Nigdy nie staram się pchać w problemy drużyn, z którymi mamy grać

Śląsk Wrocław rywalizuje ostatnio z drużynami, w których problemów nie brakuje. Jak jednak mówi Orest Lenczyk on zajmuje się Śląskiem, a nie swoimi rywalami. Najbliższym przeciwnikiem wicemistrzów Polski będzie ŁKS.

W niedzielę piłkarze Śląska Wrocław rywalizować będą z ŁKS-em, który ledwo co wiąże koniec z końcem. - My mamy w drużynie swoje problemy. Rozwiązujemy je w miarę możliwości w wewnętrznej dyskusji wśród trenerów i zawodników. Nigdy nie staram się pchać w problemy drużyn, z którymi mamy grać. Najlepszy przykład to ostatni mecz z Górnikiem Zabrze, gdzie trzeba było włożyć sporo umiejętności i sił, być może podpierając się troszkę szczęściem, żeby wywieźć z Zabrza trzy punkty. Tak samo może być w meczu z ŁKS-em - powiedział Orest Lenczyk, trener Śląska Wrocław. W minionej kolejce wrocławianie mierzyli się z Górnikiem. W składzie zabrzan nie mogło zagrać wówczas kilku podstawowych zawodników, a i tak ten zespół postawił Śląskowi trudne warunki.

Jeżeli wicemistrzowie Polski zwyciężą w Łodzi to bez względu na wyniki w innych meczach przezimują na pierwszym miejscu w tabeli. - Jesteśmy przed ostatnim meczem w tym roku, przed drugim spotkaniem rundy wiosennej. Po nieudanym w sensie wyniku spotkaniu z Wisła Kraków bardzo nam zależało, aby mecze w Zabrzu i Łodzi rozstrzygnąć ze zdobyczą punktową. Biorąc pod uwagę również to, a może przede wszystkim to, że myśląc o pierwszym spotkaniu z Ruchem Chorzów i Legią Warszawa na wiosnę byłaby to mam nadzieję szansa znowu zgromadzić na tym stadionie naszych najlepszych kibiców i ruszyć do drugiej rundy pełną parą mając nadzieję, że również z lepszą grą - podkreślił szkoleniowiec WKS-u.

We Wrocławiu ŁKS-u nikt nie lekceważy, mimo że łodzianie przegrali ostatnio 0:4 z Lechem Poznań. Śląsk przed tą potyczką ma natomiast problemy z napastnikami. - My analizujemy mecze ŁKS-u i widać, że co najmniej w kilku spotkaniach, z pewnością w tych, które jeszcze były rozgrywane za poprzedniego trenera ta drużyna była skonsolidowana, stwarzała sobie sytuacje. Mają dwóch groźnych napastników - Saganowski i Mięciel podparci dwoma bardzo szybkimi piłkarzami - Szałachowskim i Kaczmarkiem, tworzą ofensywną jakość w tej drużynie. Oczywiście ilość straconych bramek przez ŁKS raczej świadczy, że mają problemy z obroną. My w tej chwili jednak nie jesteśmy aż tak mocno w ataku podparci napastnikami, aby jechać do Łodzi i być absolutnie przekonani, że w ofensywie będziemy groźni - podsumował szkoleniowiec Śląska Wrocław.

Źródło artykułu: