Niedziela w La Liga: Ronaldo smutny po golu, Mou cenniejszy od Guardioli (wideo)

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Cristiano Ronaldo w sobotę umocnił się na czele klasyfikacji strzelców, trafiając po raz 21. w sezonie. Portugalczyk jednak nie cieszył się z gola tylko ze smutkiem powrócił na środek boiska. Według analityków Jose Mourinho jest znacznie wartościowszy aniżeli Josep Guardiola.

Ronaldo nie cieszył się z bramki

Głośnym echem w Hiszpanii odbiło się zachowanie Cristiano Ronaldo po strzelonej bramce. Portugalczyk oddał wiele niecelnych uderzeń na bramkę rywala i dopiero w samej końcówce ustalił wynik na 5:1. Były skrzydłowy Manchesteru United jednak nie fetował swojego trafienia, tylko powoli ze spuszczoną głową powrócił na środek boiska. Kilka dni wcześniej Ronaldo również nie zachwycił w starciu z Malagą w Pucharze Króla.

Pierwszy głos w tej sprawie zabrał asystent trenera Królewskich, Aitor Karanka: - Profesjonalista takim jakim jest Cristiano, staje się coraz bardziej zły, jeśli coś nie idzie po jego myśli. Wiemy, że jego pragnieniem jest strzalenie bramek i pomoc ekipie. Jego zachowanie po bramce było gestem wściekłości.

- Cristiano już taki jest, a my jesteśmy zadowoleni z niego - zapewnił Sergio Ramos. Z kolei Emiliano Butragueono widzi inną przyczynę takiego zachowania: - Była już końcówka spotkania i mógł to być gest szacunku wobec Granady.

"Celebracja" Cristiano Ronaldo:

Mourinho cenniejszy od Guardioli

Jedna z portugalskich marketingowych szkół przedstawiła ranking, według którego Jose Mourinho generuje większe przychody aniżeli jego odpowiednik w FC Barcelonie.

Analitycy brali pod uwagę m.in. wypowiedzi, prezencję na portalach społecznościowych, sposób ubierania czy wartość praw do wizerunku. Według tych czynników Portugalczyk otrzymał 74 punkty na 100 możliwe. Z kolei Josep Guardiola dostał 56 oczek. Według dokładnych obliczeń jest tym samym wart 5 mln euro mniej od The Special One. Tymczasem Mourinho rocznie zarabia 18 mln (w tym 5 mln za prawa do własnego wizerunku), a Guardiola 15 mln (3 mln za prawa do własnego wizerunku).

Analitycy wyliczyli również wartość szkoleniowców dodając tryumfy czysto sportowe. W tej klasyfikacji aktualny trener lidera Primera Division otrzymał 65, a jego konkurent 62 punkty. Należy jednak zwrócić uwagę, że Katalończyk poprowadził zespół w trochę ponad 200 spotkaniach, natomiast Portugalczyk przekroczył już pół tysiąca meczów na ławce trenerskiej.

Niesamowita skuteczność Realu

W 17. ligowych spotkaniach piłkarze Realu Madryt zdobyli aż 61 bramek. Wszystkie znaki na niebie wskazują, że Królewscy pobiją bramkowy rekord 107. trafień, kiedy na ławce trenerskiej siedział John Toshack. Obecnie Blancos zdobywają średnio 3,5 bramki na spotkanie i jeśli utrzymają tę tendencję skończą sezon z 136. golami!

Dla porównania Valencia w swoim mistrzowskim sezonie 2001/2002 zdobyła łącznie zaledwie 51 bramek.

Simeone zadowolony z debiutu

Atletico Madryt w pierwszym meczu pod wodzą Diego Simeone bezbramkowo zremisowało na wyjeździe z Malagą. - Widziałem ekipę z charakterem, która miała dobre podbramkowe okazje. Nie mieliśmy przewagi w posiadaniu piłki, ale zagraliśmy, tak jak chcieliśmy zagrać. Byliśmy pewni w defensywie i mieliśmy swoje szanse, kiedy przechwycaliśmy futbolówkę - przyznał po spotkaniu argentyński szkoleniowiec.

Drobna kontuzja Falcao

W spotkaniu z Malagą zwichnięcia palca w prawej ręce doznał Radamel Falcao. Napastnik nabawił się urazu w pierwszej połowie, ale został zmieniony dopiero w 88. minucie przez Adriana. Na razie nie wiadomo, czy Kolumbijczyk wystąpi w następnym ligowym starciu.

Cruyff pochwalił Messiego

Legenda FC Barcelony, Johan Cruyff, nie ma wątpliwości, kto sięgnie w tym roku po Złotą Piłkę: - Messi ma już dwie Złote Piłki i pewnie będzie mieć ich największą liczbę w historii. Może zdobyć pięć, sześć albo nawet siedem takich trofeów.

Cruyff wytłumaczył również inną dyspozycję atakującego w reprezentacji Argentyny: - Tam nie ma takich partnerów jak w Barcelonie, tu Messi ma więcej przestrzeni i takich współgraczy jak Iniesta, Xavi czy Fabregas.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)