Czy Lech nie potrzebuje wzmocnień?

Lech Poznań rundy jesiennej nie zaliczy do udanych, choć start miał imponujący. Obecnie jednak zajmuje dopiero piąte miejsce w tabeli T-Mobile Ekstraklasy i ma aż dziewięć punktów straty do prowadzącego Śląska Wrocław. Kibice liczyli, że zimą drużyna zostanie wzmocniona, ale jest to coraz mniej prawdopodobne.

Michał Jankowski
Michał Jankowski

W środę lechici rozpoczynają przygotowania do rundy wiosennej i już wiadomo, że do drużyny nie dołączy na razie żaden nowy zawodnik. Zarząd uznał, że Lech dysponuje odpowiednim składem, aby walczyć o najwyższe cele i nie ma konieczności wzmocnień.

- Zarząd sądzi i wierzy, że w tej chwili mamy zawodników z potencjałem pozwalającym ze spokojem zdobyć mistrzostwo Polski - mówi Karol Klimczak, prezes poznańskiego klubu.

Z taką opinią nie wszyscy kibice zgadzają się do końca. Co prawda jest w drużynie sporo zawodników z olbrzymimi możliwościami, ale są również tacy, którzy nie wybijają się ponad przeciętność. W dodatku brakuje drugiego przebojowego skrzydłowego i konkurenta dla Artioma Rudneva.

Oczywiście istnieje szansa, że ostatecznie Lech dokona jakiegoś transferu, bo prowadził negocjacje z kilkoma zawodnikami, ale nie należy się spodziewać, że klub będzie wydawał ogromne pieniądze na wzmocnienia. Kolejorz bardziej aktywny na rynku transferowym powinien być latem, bo wtedy bardzo prawdopodobne jest odejście Semira Stilicia i Artioma Rudneva, którego może być ciężko zatrzymać. Czy jednak Lech nie powinien ich następców sprowadzić już teraz, aby wyeliminować ryzyko pomyłki? Zdaniem kibiców największym problemem i tak jest osoba trenera Jose Marii Bakero.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×