Józef Wojciechowski od marca 2009 roku zwolnił już siedmiu dyrektorów sportowych swojego klubu. Na tym stanowisku pracowały już legendy polskiego futbolu, byli trenerzy czy piłkarze. We wszystkich przypadkach ich przygoda z klubem kończyła się w ten sam sposób - rozstawali się w nieprzyjemnych okolicznościach. To powoduje, że zasadne staje się pytanie: czy Polonii potrzebny jest dyrektor sportowy? - Dyrektor sportowy powinien być w każdym klubie, ale w Polonii nie ma szans, by przetrwał. Tam władza jest jednoosobowa, tylko pan Wojciechowski podejmuje decyzje, a najlepsze informacje ma od swoich doradców, słucha ich, a nie ludzi, których po to zatrudnił - powiedział dla Przeglądu Sportowego Jan de Zeeuw, były dyrektor sportowy Polonii.
Prezes Wojciechowski jeszcze niedawno stwierdził, że chce się odsunąć od spraw drużyny. Właśnie dlatego zatrudnił Włodzimierza Lubańskiego, któremu pomagał Kazimierz Jagiełło. Obaj mieli odpowiadać za transfery. Efekt był taki, że Wojciechowski sam załatwił od początku do końca transfer izraelskiego zawodnika w czasie, gdy obaj panowie byli na urlopie. Po ich powrocie z urlopów, po kilku dniach stracili pracę, a prezes Polonii nazywa ich leniami i przekonuje, że proponowali transfery słabych zawodników.
Problem dotychczasowych współpracowników Wojciechowskiego zdaje się rozumieć Michał Listkiewicz. - U prezesa Wojciechowskiego trzeba zasuwać. On wymaga, by człowiek, którego zatrudnia, narzucił sobie takie tempo działania jak on, a jeśli ktoś nie nadąża, to sam się bierze za jego obowiązki - powiedział dla Przeglądu Sportowego były prezes PZPN.
Listkiewicz uważa, że najlepszym kandydatem na stanowisko dyrektora sportowego Polonii jest Radosław Majdan, który jest osobą medialną i zna bardzo dobrze klub. Póki co jednak najlepszym dyrektorem Polonii wydaje się być... prezes Wojciechowski.
Źródło: Przegląd Sportowy