Mateusz Mąka: KSZO nie chce mnie puścić

Prezes KSZO SSA, Tomasz Gogol niby nie chce utrudniać piłkarzom odejścia z klubu i wszyscy, którzy mają ważne kontrakty, zostali wystawieni na listę transferową, jednak jeśli już jakiś klub interesuje się konkretnym zawodnikiem, to cena za niego jest zaporowa.

Tak jest w przypadku środkowego pomocnika ostrowieckiej ekipy, Mateusza Mąki. Piłkarza chętnie przygarnąłby Zawisza Bydgoszcz grający na zapleczu ekstraklasy, jednak 100 tysięcy złotych za tak niedoświadczonego zawodnika, który również nie miał zbyt udanej ostatniej rundy, jest ceną wręcz kosmiczną.

- Praktycznie dogadany jestem z Zawiszą, natomiast KSZO nie chce mnie puścić. Pragnę się rozwijać, bo niestety w KSZO się cofam, co widać było w ostatniej rundzie. Niby prezes miał nie utrudniać odejścia zawodnikowi z klubu, a w moim przypadku tak właśnie jest. Taka kwota, jaką chce KSZO nie jest do zaakceptowania przez Zawiszę, bo za te pieniądze można nabyć bardziej doświadczonego zawodnika do składu. Niby prezes mówi, że bardzo mu zależy na rozwijaniu się piłkarza, a mnie i innych oszukuje obietnicami. Mówi że mamy wolną rękę, a tak na prawdę nie mamy. Zawisza jedzie na Cypr na obóz i chciałem się przygotować z tym zespołem do rundy, ale nie pozwolą mi – powiedział Mateusz Mąka.

Zawodnik jest zdruzgotany polityką klubu, w którym stawiał swoje pierwsze piłkarskie kroki. Na razie nie pozostaje mu nic innego, jak tylko czekać na rozwój wydarzeń i wierzyć, że działacze KSZO pójdą po rozum do głowy i nie będą utrudniali mu przejścia do ekipy z Bydgoszczy.

- Jest mi bardzo przykro, że KSZO stwarza mi takie problemy z odejściem. Ja już nawet nie potrafię spojrzeć prezesowi w oczy, bo tyle razy mnie oszukał. Przez pół roku naobiecywał nie wiadomo czego, a teraz mam z tego powodu tylko problemy i dramatyczną sytuację w domu, bo wiadomo, że nikt nie chce pracować za darmo, a tak jest. Teraz jeszcze blokuje mój transfer. Nie wiem, czym się kieruje, ale pewnie chęcią zarobienia większych pieniędzy, choć to i tak kropla w morzu dla KSZO. Niby ciągle jakieś rozmowy na temat przyszłości klubu się toczą, jednak my piłkarze nic konkretnie nie wiemy. Jak długo jeszcze mamy czekać na jakiekolwiek ruchy ze strony klubu? Gdyby jeszcze ktoś nam zagwarantował, że to całe zamieszanie skończy się pozytywnie, to spokojnie byśmy czekali na rozwój wydarzeń, a tak, to nie wiemy zupełnie na czym stoimy i czego możemy się spodziewać – dodał młody piłkarz.

Mimo, że o zawodników KSZO do klubu wpływają zapytania i prośby o testy, to na razie spółka nie wyraża na nie zgody. Dlaczego? Chyba znowu działacze KSZO S.S.A chcą zyskać na czasie, bo w tej chwili nawet trudno byłoby skompletować ligową piętnastkę, która wybiegłaby walczyć o cenne punkty.

Źródło artykułu: