- Tak, myślałem o tym od dawna. Ale ostatnie dwa dni były dla mnie szczególnie ciężkie, trzeba było bowiem dokonać tego wyboru i zrobiłem to. Wybrałem Niemcy. Z Polski wyjechałem, jak miałem rok, a tutaj się wychowałem, tu rozpoczęła się moja kariera piłkarska i gra w młodzieżowych reprezentacjach. W sercu zawsze będę miał Polskę, ale mentalnie jestem Niemcem - stwierdził 20-letni piłkarz.
- Czy działacze PZPN próbowali przekonać mnie do gry w reprezentacji Polski? Dopiero po artykule w Super Expressie zadzwonił do mnie skaut z Polskiego Związku Piłki Nożnej. Przyznam szczerze, że liczyłem na telefon trochę wcześniej i czekałem na telefon od trenerów - Engela czy Beenhakkera. Miło byłoby usłyszeć, że w Polsce ktoś się mną interesuje... Niestety, nikt się nie odzywał. Poza tym stwierdzenie, że zostanę zaproszony na jeden towarzyski mecz i zobaczymy, co będzie potem, też mnie nie satysfakcjonuje. W Niemczech jak zorientowano się, że mogę grać w biało-czerwonych barwach - od razu rozdzwoniły się telefony. Dieter Eilts - trener młodzieżówki, Thomas Schaaf - szkoleniowiec Werderu czy Oliver Bierhoff - menedżer reprezentacji, pytali, co zamierzam zrobić i starali się mnie przekonać, abym nie zmieniał barw. Stwierdzili, że widzą tu moją przyszłość. Wiem, że darzą mnie szacunkiem - dodał.