Ambitni juniorzy pokonali Stal - echa meczu ŁKS Łomża - Stal Poniatowa

 / Znicz
/ Znicz

Od zwycięstwa II-ligowy sezon rozpoczęli piłkarze ŁKS-u Łomża. Grający niemalże juniorskim składem gospodarze pokonali beniaminka z Poniatowej 2:1. Dwa gole, dające komplet punktów, zdobył Mariusz Siara.

- Przed spotkaniem mówiłem trenerowi Kossakowskiemu, że chłopaki dadzą radę i wygramy ten inauguracyjny mecz. Nie myliłem się - mówił tuż po końcowym gwizdku rozpromieniony, nowo wybrany prezes ŁKS-u Łomża Zbigniew Sasinowski. Prezes mógł być zadowolony jedynie z wyniku, bo gra łomżan pozostawiała wiele do życzenia. To Stal Poniatowa przez większość spotkania grała piłką, a gospodarze ograniczali się jedynie do przeszkadzania, wymieniającym podania gościom. Wygrywa jednak ten kto trafia do siatki, a do tej dwukrotnie drogę znalazł Mariusz Siara. Jeden z bardziej doświadczonych graczy, mimo iż jest nominalnym pomocnikiem, w środę z konieczności wcielił się w rolę snajpera. Jak pokazał mecz, doskonale odnalazł się w nowej roli. - Jestem zadowolony. Udało się. Słowa pochwały należą sie młodym kolegom, którzy spisali się na medal - mówił uśmiechnięty strzelec.

W wyjściowym składzie ŁKS-u znalazło się aż siedmiu wychowanków, a ponad połowa z nich po raz pierwszy zasmakowała seniorskiej piłki. Dlatego trema i miękkie nogi niektórych piłkarzy nie mogły dziwić. - W pierwszej połowie chłopcy grali typowo juniorską piłkę, której w seniorach grać nie można. W drugiej podjęli śmielszą walkę i dzięki temu udało się najpierw doprowadzić do remisu, a później przechylić szalę zwycięstwa na naszą stronę - relacjonował trener zwycięzców Dariusz Kossakowski.

Juniorzy ŁKS-u pod biało-czerwonymi strojami skrywali białe koszulki z numerem 10. Na koszulkach widniał napis "JACO" oraz czarno-białe zdjęcie Jacka Ołdaka. Jego koledzy z rocznika do dziś mają w pamięci tragiczną śmierć ich kolegi z drużyny. Jacek Ołdak był młodym, wyróżniającym się juniorem szkółki ŁKS-u. Niestety stał się on jedną z ofiar mazurskiego szkwału.

Słowa uznania należą się klubowi i zarządowi Stali Poniatowa. Gdyby nie ich dobre chęci i przychylność przy przełożeniu spotkania, wyjechaliby z Łomży już w ubiegłą sobotę, inkasując trzy oczka za walkowera. - Ciesze się, że o wyniku zdecydowało boisko. Są pewne zasady, których powinno się przestrzegać w życiu i sporcie. Mam nadzieję, że na własnym boisku zrewanżujemy się Łomży i wygramy - mówił trener gości Marek Maciejewski.

Oba zespoły swoje kolejne mecze rozegrają już w sobotę. ŁKS podejmie Górnika Wieliczka, a Stal uda się na mecz do Ostrowca Świętokrzyskiego, gdzie szukać będzie punktów w starciu z KSZO.

Komentarze (0)