Jeśli krakowianie zdecydują się na wykupienie go, zwiąże się on z nimi dwuletnią umową. Budziński ma na koncie 57 występów i jedną bramkę w ekstraklasie. Jesienią tylko sześciokrotnie pojawił się na boisku w oficjalnym meczu Arki i końcówkę rundy spędził na zesłaniu w IV-ligowych rezerwach gdyńskiego klubu.
- Bardzo cieszę się, że udało mi się wyrwać z Gdyni. Jest to dla mnie szansa na przypomnienie o sobie, bo na pewien czas zniknąłem z boisk. Tak samo jak trener pomógł mi, wyciągając mnie z Gdyni, tak samo ja pomogę Cracovii i trenerowi. Dam z siebie wszystko, żeby walczyć tu o najwyższe cele - zapewnił "Budzik", którego pozyskaniem zainteresowana była też Jagiellonia Białystok: - Był taki temat, ale upadł. Nie żałuję tego. Nie boję się walki z Cracovią o utrzymanie. To dla mnie żadna nowość, bo z Arką co sezon tak graliśmy. Znam te emocje i się tego nie boję.
Budzińskiego do Białegostoku chciał ściągnąć Czesław Michniewicz, który we wrześniu 2008 roku umożliwił utalentowanemu pomocnikowi debiut w ekstraklasie. Trener Cracovii Dariusz Pasieka również pracował z Budzińskim w Gdyni. - Jestem zadowolony, że sprawa transferu Marcina została dopięta i jest już naszym zawodnikiem. Mam nadzieję, że okaże się wzmocnieniem. Ma 22 lata, a ma już określone doświadczone w ekstraklasie. Pracowaliśmy razem 19 miesięcy, więc dobrze się znamy. Liczę na to, że tę formę, którą miał w ekstraklasie, pokaże także u nas. Warto inwestować w młodych zawodników, którzy wpadli w lekki dołek. Podaliśmy Marcinowi rękę i liczę na to, że sam się wynagrodzi solidną pracą - stwierdził opiekun Pasów.
"Budzik" jest pierwszym zimowym nabytkiem Cracovii. W czwartek kontrakt z Pasami ma też podpisać Sebastian Szałachowski, który w minionym tygodniu rozstał się za porozumieniem stron z Łódzkim Klubem Sportowym.