- Za nami pożyteczny sparing z liderem ligi tunezyjskiej. Pierwsza część meczu była twarda i zacięta. Nie brakowało ostrych zagrań. W pewnym momencie baliśmy się, aby żaden z naszych zawodników nie doznał kontuzji - przyznał Radosław Mroczkowski, trener Widzewa Łódź.
Pierwsza połowa spotkania była niezwykle wyrównana i każda z drużyn stworzyła sobie kilka dogodnych sytuacji. Jako pierwsi do siatki trafili liderzy tunezyjskiej Ligue 1, którzy wykorzystali rzut karny w ostatniej minucie pierwszej połowy. -Wspomniany fragment gry był wyrównany, a bramkę straciliśmy w ostatniej minucie tej połowy. Można jednak dyskutować, czy sędzia podjął prawidłową decyzję dyktując rzut karny. Wcześniej mieliśmy swoje sytuacje bramkowe. Gola mógł zdobyć Dudu, ale piłka po jego strzale trafiła w poprzeczkę - mówi.
Podczas niedzielnego sparingu, trener czerwono-biało-czerwonych przyglądał się kilku testowanym zawodnikom. Wśród nich była grupa trzech Brazylijczyków, a jeden z nich - Alex Bruno - zdobył bramkę. - Jeśli chodzi o testowanych młodych zawodników z Brazylii, to widać, że posiadają umiejętności. Zagrali kilkanaście minut i pokazali, że potrafią grać w piłkę - ocenia trener łodzian.
Mimo porażki, trener Mroczkowski jest zadowolony ze sparingu. Jak sam mówi, z tego spotkania można wyciągnąć sporo pozytywów.- Mimo niekorzystnego wyniku można wyciągać z tego sparingu sporo pozytywów. Wprowadziliśmy wszystkich przewidzianych do gry zawodników. Zapewne inaczej ten mecz wyglądałby, gdybyśmy dłużej grali jednym zestawieniem - kończy.