Musimy uczyć się mądrzejszego grania - komentarze po meczu Motor Lublin - Widzew Łódź

W roli faworyta sobotniego meczu stawiana była łódzka jedenastka i wywiązała się z tej roli. Z tarczą powraca z Lublina, choć nie miała wyraźnej przewagi. Piłkarze kończyli mecz w trudnych warunkach, gdy zapadły egipskie ciemności.

Waldemar Fornalik (trener Widzewa Łódź): Nasz cel był jasny - chcieliśmy wygrać ten mecz i wszystko podporządkowaliśmy temu celowi. Gdybyśmy zdobyli drugą bramkę, kiedy Mierzejewski miał doskonałą sytuację, to nie byłoby tyle nerwowości w końcówce. Ja niewiele pamiętam z tej końcówki, bo niewiele widziałem (śmiech). Wiem, że piłka latała ciągle gdzieś na naszej połowie, wybijaliśmy i tak to wyglądało. Cieszę się, że wygraliśmy to spotkanie. Znając atuty Motoru, potrafiliśmy mądrze się ustawić. Efekt jest taki, że jedziemy do domu z punktami.

Adrian Budka (kapitan Widzewa Łódź): Zdawaliśmy sobie sprawę, że ten nasz pierwszy mecz w klasie niżej nie będzie łatwy i tak było. Cieszymy się, że udało nam się wygrać. Motor nie grał nic szczególnego, rozgrywał piłki w obronie, a potem grał długie, przekątne piłki. Myślę, że to była ich jedyna broń.

Bartosz Fabiniak (bramkarz Widzewa Łódź): Była to inauguracja, więc nie grało się łatwo. Motor jest dobrą drużyną, szczególnie u siebie. Postawił wysokie wymagania. Cieszymy się z tego, że wygraliśmy i mamy pierwsze trzy punkty.

Tomasz Lisowski (obrońca Widzewa Łódź): Przyjechaliśmy z założeniem, że mamy wywieźć stąd trzy punkty i nam się to udało. Byliśmy przekonani, że gra w I lidze będzie właśnie tak wyglądała. Dużo umiejętności to nie wszystko. Tutaj będzie trzeba dużo siły i walki.

Ryszard Kuźma (trener Motoru Lublin): Myślę, że gdyby nie prosta strata bramki, to ten mecz wyglądałby inaczej. Magia Widzewa w pewnym momencie działała, bo było to widać najpierw na trybunach, a później na boisku. Zawodnicy chyba się tego trochę wystraszyli. Dlatego taki kardynalny błąd, z którego goście skorzystali. Myślę, że nie ustępowaliśmy Widzewowi, ale nadal musimy uczyć się mądrzejszego grania. Nie ulega wątpliwości, że duże znaczenie ma doświadczenie zawodników.

Przemysław Mierzwa (bramkarz Motoru Lublin): Porażka boli tak samo, jak ta z Łęczną. Może nawet bardziej, bo w przekroju całego meczu byliśmy lepszym zespołem. Jeden błąd w obronie decyduje o tym, że tracimy bramkę. Jest mi przykro, bo wszyscy włożyli dużo zdrowia i zaangażowania w ten mecz, co było widać na boisku, ale nie udokumentowaliśmy tego bramką. Rzut karny to zawsze jest loteria. Ja akurat obroniłem ten strzał, ale piłka niefartownie znowu spadła pod nogi zawodnikowi Widzewa. Ja już nie zdążyłem, koledzy z obrony też nie zdążyli i strzelił.

Rafał Wawrzyńczok (pomocnik Motoru Lublin): Trener dał mi szansę i mam nadzieję, że go nie zawiodłem, chociaż wynik mógł być o wiele lepszy, a ja mogłem jeszcze bardziej postarać się, żeby tak było.

Komentarze (0)