Orest Lenczyk, trener Śląska Wrocław przed meczem z Ruchem Chorzów do dyspozycji ma wszystkich swoich najlepszych piłkarzy. - Przygotowaliśmy 26 zawodników do rozgrywek. Mamy 19-stkę na mecz z Ruchem. Osiemnastkę weźmiemy w sobotę na spotkanie, jeden z tej grupy odpadnie, nie wiem jeszcze kto. Nie są brani pod uwagę: Krzysztof Wołczek, Amir Spahić, Łukasz Gikiewicz, Marek Wasiluk oraz młodzież - Robert Menzel oraz Marcin Staszewski - skomentował szkoleniowiec WKS-u.
Trener odniósł się także do sytuacji z bramkarzami w swojej drużynie. - Podziękowaliśmy bramkarzowi, który był kandydatem do naszej kadry. Popełniono błąd, ponieważ zabrano się za badanie tego zawodnika dość późno. Później okazało się, że stan jego zdrowia nie odpowiada nam na dalsze przygotowania. Z tego powodu pozwoliliśmy sobie w ostatniej chwili dołączyć do kadry na obóz na Cyprze zawodnika z Oławy, Sebastiana Mordala, ale na zasadzie takiej, że nie chcieliśmy komplikować sobie pobytu na Cyprze. Mając trzech golkiperów byliśmy bezpieczni w razie kontuzji, ponieważ rozegraliśmy tam siedem sparingów - zaznaczył szkoleniowiec.
Wrocławianie niedawno zakończyli obóz przygotowawczy na Cyprze, gdzie przygotowywali się do rundy wiosennej - Muszę podkreślić, że wszystkie gry jakie mieliśmy na Cyprze były pod względem fizycznym bardzo wymagające. Pod względem taktycznym bywało to różnie. Generalnie, w tym etapie przygotowań, jestem zadowolony z tego obozu. Pogoda nam się udała, nie musieliśmy na nic narzekać, płakać i uciekać z Cypru - powiedział trener wicemistrzów Polski.
Doświadczony trener odniósł się także do najbliższego ligowego rywala Śląska - zespołu Ruchu Chorzów. - Dałem do zrozumienia zawodnikom na odprawie przed meczem z Ruchem, że graliśmy na Cyprze z drużynami anonimowymi - nie analizowaliśmy ich zawodników. Jeżeli kogoś pamiętano to na pewno nie z zespołu koreańskiego czy chińskiego. Za to można powiedzieć, że zawodnicy w polskiej lidze znają się jak łyse konie. Dokonaliśmy kilku analiz i prawdopodobnie zmienią się dwie, może nawet nie trzy pozycje w drużynie Ruchu, więc nie oczekujemy jakieś niespodzianki jeśli chodzi o ich taktykę. Co nie znaczy, że nie doceniamy przeciwnika. Muszę podkreślić, że Ruch przeciwko Śląskowi ostatnio grał na bardzo wysokim poziomie. To potwierdzenie, że jest to drużyna, która ma stabilizację w składzie, zawodnicy od dawna ze sobą grają, co przekłada się na świetną współpracę między nimi - skomentował Orest Lenczyk.
Trener Śląska zadowolony jest z dwóch nowych piłkarzy, którzy zimą dołączyli do zespołu z Wrocławia. Chodzi o Patrika Mraza i Dalibora Stevanovicia. - Mogę powiedzieć, że dwaj piłkarze, którzy się u nas pojawiły w styczniu, są wzmocnieniem zespołu. To nie są uzupełnienia składu. Zarówno Mraz i Stevanović z jednej strony dostawali więcej szansy grania, aby móc lepiej zgrać się z naszymi zawodnikami, a z drugiej chcieliśmy więcej przekonać się o ich umiejętnościach i ich przydatności do zespołu. Wszystko wskazuje na to, że obydwaj będą brani pod uwagę przygotowując skład meczowy na Ruch Chorzów - poinformował Orest Lenczyk.
Opiekun WKS-u zapowiada także zmianę systemu gry wicemistrzów Polski. - Jeśli chodzi o pomocników to wiele zrobiliśmy w tym kierunku, aby nie grać tylko schematem o podanie do boku i dośrodkowanie. Poświęciliśmy wiele gier do konstruowania ataku pozycyjnego. Uważam, że z drużynami, które grały na dobrym poziomie, wyglądało to - nie zapeszając - obiecująco. Oczywiście w tej sytuacji nie ważne będzie kto gra, ale jak gra. My mamy w składzie, mimo wszystko, wielu zawodników, którzy potrafią grać dobrze w piłkę. Ci zawodnicy bardziej doświadczeni to widać, że robią to coraz lepiej. Szkoda, że okres przygotowawczy nie trwał jeszcze z miesiąc, ale to już by było nadużyciem. Liga rusza i wszystko będziemy sprawdzać w grze i w boju z przeciwnikami. Podczas dwóch sparingów na Cyprze zdecydowanie podkreślaliśmy w rozmowie z zawodnikami, że grają o wynik. I muszę przyznać, że te wyniki były zadowalające. Widać było, że wszyscy, którzy są na murawie, pamiętali o tym i cała drużyna brała udział w zabezpieczaniu własnej bramki - skomentował "Oro Profesoro".
Szkoleniowiec powiedział także, że po kontuzji Sebastiana Mili nie ma już śladu. - Mieliśmy trochę kłopotów ze zdrowiem Sebastiana Mili. Było to na tyle niegroźne, że trenował indywidualnie. Później po tym urazie widać było, że był co najmniej w dobrej dyspozycji. Nie wracam więc do tego - powiedział trener.
- Wystąpimy po raz pierwszy po długiej przerwie jako faworyt. Nie dla tego, że jesteśmy lepsi, ale dlatego, że jesteśmy liderem. Bardzo ważne, abyśmy pamiętali o tym, że zaczynamy od zera i teraz te zdobywane punkty będą miały kolosalne znaczenie na koniec rozgrywek - podsumował Orest Lenczyk.