Ukraiński wieżowiec zmorą asa Legii?

Świetne recenzje za swój debiut w barwach Górnika zebrał nowy stoper zabrzańskiej drużyny, Oleksandr Szewluchin. Potężnie zbudowany defensor całkowicie wyłączył z gry serbskiego asa Legii, który w czwartek napędził stracha defensywie Sportingu Lizbona.

Marcin Ziach
Marcin Ziach

Zmora Ołeksandra Szeweluchina jeszcze długo będzie śnić się po nocach Danielowi Ljuboji. Były reprezentant Serbii w barwach Legii Warszawa w niedzielnym szlagierze z Górnikiem Zabrze nie zdołał ani razu zagrozić bramce śląskiej drużyny, co w czwartek wprawiało w panikę defensorów Sportingu Lizbona.

- Krzysiu, świetny ruch z tym Ukraińcem! - te słowa rzucane z ust kibiców raz za razem rozlegały się na trybunie podczas niedzielnej potyczki. Ich adresatem był Krzysztof Maj, dyrektor wykonawczy klubu z Roosevelta, od kilku miesięcy odpowiedzialny za pion sportowy.

Zanim Szewluchin trafił do Zabrza występował głównie w swojej ojczyźnie. Ostatnio reprezentował barwy PFK Sewastopol, w którym występował z byłym reprezentantem Polski, Mariuszem Lewandowskim. Ten długo nie umiał wyjść z zaskoczenia, że tak uznany na rynku zawodnik obrał kierunek na polską T-Mobile Ekstraklasę.

- Jestem zadowolony, że mój debiut w Górniku zakończył się naszym zwycięstwem. Legia to bardzo dobry zespół i wiedzieliśmy, że czeka nas bardzo ciężka przeprawa. Nie był to dla nas łatwy mecz, ale udało nam się go zakończyć  zwycięstwem. To ważne, bo przed nami naprawdę ciężka wiosna - przyznaje nowy nabytek drużyny 14-krotnych mistrzów Polski.

Jeżeli Szewluchin zdoła utrzymać dobrą dyspozycję w kolejnych spotkaniach kibice szybko zapomną o Adamie Banasiu, który zimą przeniósł się do KGHM Zagłębia Lubin. Charakterny zawodnik długo był ulubieńcem trybun stadionu przy Roosevelta.

Czy "Szewa" zdoła zająć miejsce "Banana"? Bez wątpienia defensor zza naszej wschodniej granicy ma wszelkie argumenty ku temu, by tak się stało.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×