Najlepsze i najgorsze zagrania 18. kolejki T-Mobile Ekstraklasy

Łukasz Jamróz z Korony Kielce został uznany przez portal SportoweFakty.pl najlepszym piłkarzem 18. kolejki T-Mobile Ekstraklasy. Z kolei najładniejszego gola zdobył Prejuce Nakoulma. Zobacz kto wygrał pozostałe kategorie z cyklu "Najlepsze i najgorsze zagrania ekstraklasy".

Bartosz Zimkowski
Bartosz Zimkowski

Piłkarz kolejki: Łukasz Jamróz (Korona Kielce). Zadebiutował w ekstraklasie i od razu 22-latek zdobył dwie bramki. Dzięki nim Korona pokonała Jagiellonię Białystok 2:0, a urodzony w Kielcach piłkarz lepszego debiutu nie mógł sobie wyobrazić.

Bramka kolejki: Prejuce Nakoulma (Górnik Zabrze). Piękny kilkudziesięciometrowy rajd przeprowadził Nakoulma, zakończył go ładnym zwodem i strzałem w samo okienko. Stadiony świata.

Strzał kolejki: Ivica Iliev (Wisła Kraków). Pięknym, technicznym strzałem popisał się Serb w meczu z Zagłębiem Lubin. Aleksander Ptak był bez szans w tej sytuacji.

Katorga kolejki: Przemysław Oziębała (Widzew Łódź). W trakcie meczu stracił 5 kg. To efekt podjęcia decyzji o grze nie będąc w pełni wyleczonym po grypie żołądkowej. Napastnik Widzewa do wtorku przebywa w szpitalu.

Wpadka kolejki: Legia Warszawa. Nie tego oczekiwano po zespole aspirującym do mistrzostwa Polski. W Zabrzu stołeczna drużyna nie umiała zrobić nic, by wykorzystać potknięcie Śląska i dobić do ścisłej czołówki.

Mięśniak kolejki: Arkadiusz Milik (Górnik Zabrze). Młody napastnik Górnika w rundzie jesiennej był na boiskach T-Mobile popychadłem, przez wzgląd na wiotką budowę ciała. Zimą 17-latek solidnie "przykoksował" i z Legią walczył jak równy z równym, wygrywając pojedynki o piłkę z lepiej zbudowanymi zawodnikami rywala.

Nieporadność kolejki: Michał Żyro (Legia Warszawa). Zawodnik Legii przy stanie 1:0 zrobił wszystko, by doprowadzić do wyrównania. Wyszedł sam na sam, przelobował bramkarza i stając przed pustą bramką... dał się złapać obrońcom Górnika.

Wojownik kolejki: Paweł Olkowski (Górnik Zabrze). Nominalny obrońca po raz kolejny zagrał w pomocy i na pewno po tym meczu znalazł sie w notesie dyrektora sportowego Legii. W spotkaniu ze stołeczną drużyną "Olo" był jednym z głównych motorów napędowych Górnika. Dośrodkowywał, rajdował, walczył na każdym centymetrze boiska. Wreszcie strzelał - ku swojej rozpaczy w poprzeczkę...

Pechowiec kolejki: Mariusz Przybylski (Górnik Zabrze). Tylko kwadrans na boisku przebywał pomocnik Górnika. W pewnym momencie źle stanął, a na nogę nastąpił mu dodatkowo Rzeźniczak. Efekt? Skręcona kostka gracza z Zabrza i konieczna zmiana.

Spryciarz kolejki: Prejuce Nakoulma (Górnik Zabrze). Zapytany po meczu co zrobi z kogutem, którego prawdopodobnie dostanie tym razem pomyślał kilka sekund i nie odpowiedział jak jesienią - będę go zjadł - tylko stwierdził: pomyślę.

Kiks kolejki: Sergiei Pareiko (Wisła Kraków). Przy dośrodkowaniu z rzutu rożnego nie potrafił złapać piłki i w efekcie Darvydas Sernas skierował ją do siatki Wisły.

Błąd kolejki: Robert Małek. Sernas strzelił gola prawidłowo, ręka była przed klatką, a więc nie było intencji zagrania akurat tą częścią ciała. Inaczej zinterpretował to sędzia Małek, który ponadto w drugiej połowie nie podyktował rzutu karnego za faul na Macieju Małkowskim.

Kibice kolejki: Stadion Miejski we Wrocławiu. Śląsk z Ruchem, lekko mówiąc, nie lubi się. Śląsk, jako klub, nie przyjmuje kibiców gości, ale fani wrocławian już ich przyjęli. Niebiescy siedzieli obok sympatyków Śląska, ich flagi wisiały obok siebie. Nie było wyzwisk, ani awantur.

Decyzja kolejki: Robert Kasperczyk (Podbeskidzie Bielsko-Biała). W 67. minucie do wejścia na plac gry gotowy był Malinowski, który miał zmienić Patejuka. Trener Podbeskidzia poczekał jednak ze zmianą, dając możliwość strzału z rzutu wolnego napastnikowi Górali. Okazało się, że była to decyzja na wagę trzech punktów.

Przeziębienie kolejki: Widzew Łódź. Przeziębienie zaatakowało Bena Radhię, Bieniuka oraz Ukaha. Żaden z nich nie pojawił się przez to w składzie w meczu z Podbeskidziem.

Przepłacenie kolejki: Marcin Adamski (ŁKS Łódź). Stoper Łódzkiego Klubu Sportowego ma razem z Marcinem Mięcielem zdecydowanie najwyższe kontrakty w ŁKS-ie (i jako jedyni nie zgodzili się na ich obniżenie zimą), a takimi zarobkami nie pogardziłaby większość piłkarzy w T-Mobile Ekstraklasie. Tymczasem piątkowy mecz udowodnił, że Adamski najlepsze lata ma dawno za sobą. Był wolny, niepewny i niemal zaliczył asystę... podając piłkę przeciwnikowi, który znalazł się sam na sam z Wyparłą. Miejsce w pierwszej jedenastce zawdzięcza jedynie koleżeństwie z Piotrem Świerczewskim, ale chyba nawet to wystarczyło tylko na pierwszy taki błąd menedżera ŁKS.

Uparciuch kolejki: Grzegorz Bonin (ŁKS Łódź). W meczu przeciwko swojemu byłemu klubowi za wszelką cenę chciał udowodnić swoją wyższość nad byłymi kolegami z drużyny i ich ośmieszyć. Czterokrotnie próbował zakładać im tzw. "siatki", jednak ani razu ta sztuczka techniczna mu się nie udała.

Bombardier kolejki: Tomasz Brzyski (Polonia Warszawa). Jego atomowe uderzenia z dystansu spędzały sen z powiek piłkarzom ŁKS-u. Mimo, że zawodnik Czarnych Koszul nie zdobył gola, to był on jedną z najbardziej wyróżniających się postaci swojego zespołu.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×