W drodze do 1/16 finału LE Czerwoni rozegrali przed własną publicznością 4 spotkania i za każdym razem udawało im się zachować czyste konto. Sinana Bolata na stadionie im. Maurice'a Dufrasne'a nie pokonali gracze Helsingborga IF, FC Kopenhagi, Worskiej Połtawy i Hannoveru 96. Tymczasem Wisła w fazie grupowej tych rozgrywek dwa wyjazdowe mecze przegrała po 1:4 (z Fulham Londyn i Twente Enschede) oraz wygrała 2:1 z Odense BK. Krakowianie w ubiegłym roku pokazali jednak, że są specjalistami od niemożliwego. W 1/3 ubiegłego sezonu ekstraklasy tracili do lidera rozgrywek aż 7 punktów, by na wiosnę wygrać ligę z 7-punktową przewagą nad wicemistrzem kraju. Jesienią natomiast wywalczyli wyjście z grupy LE, chociaż przegrali pierwsze dwa mecze, a w ostatniej kolejce potrzebowali korzystnego wyniku spotkania Fulham-Odense, który ziścił się dopiero w ostatnich sekundach.
Po remisie 1:1 w zeszłotygodniowym spotkaniu w Krakowie, to Standard jest bliżej awansu. - Myślę, że zaczną grać agresywnie od pierwszej minuty. Tak ja sobie to wyobrażam. Grają u siebie i będą chcieli się pokazać kibicom. Każdy w ich sytuacji życzyłby sobie strzelenia bramki jako pierwszy - mówi trener Białej Gwiazdy Kazimierz Moskal i dodaje, że jego zespół stać na wyeliminowanie wicemistrzów Belgii: - Jesteśmy w stanie wygrać i wywalczyć awans. Swój optymizm i wiarę opieram na tym, co zobaczyłem w pierwszym meczu. Na tym jak wyglądaliśmy, jak prezentowaliśmy się w ofensywie. Grając przez ponad godzinę w osłabieniu, dyktowaliśmy warunki, prowadziliśmy grę. Równie bojowo wypowiada się opiekun Standardu Jose Riga: - Mimo wszystko z Krakowa przywieźliśmy dobry rezultat. U nas ze wsparciem kibiców stać nas na zwycięstwo. Zawodnicy doskonale wiedzą, jakie błędy popełnili w Krakowie i mam nadzieję, że nie trzeba było im o tym przypominać.
Obie ekipy przystąpią do spotkania bez kilku zawodników. W Wiśle zabraknie kontuzjowanych Rafała Boguskiego i Radosława Sobolewskiego, pauzującego za czerwoną kartkę Michała Czekaja oraz odsuniętego od zespołu Patryka Małeckiego. Z kolei gospodarze wystąpią bez kontuzjowanych Luisa Manuela Seijasa i Geoffreya Mujangi oraz zawieszonych za kartki Kanu i Williama Vainqueura. Pod znakiem zapytania stanął też występ bramkarza Bolata.
Standard liczy na atut własnego stadionu, który słynie z gorącej atmosfery. Problem w tym, że kibice gospodarze wykupili na razie 15,5 wejściówek na mecz, podczas gdy obiekt może pomieścić 30 tys. fanów. Wiślaków będzie wspierać półtoratysięczna grupa ich kibiców. Moskal przekonuje, że ewentualny "kocioł" nie wpłynie na postawę jego graczy: - Rozmawialiśmy na ten temat z zespołem. Przeżyliśmy coś podobnego na Cyprze (w rewanżu 4. rundy eliminacji Ligi Mistrzów - przyp. red.) i myślę, że zawodnicy są bogatsi o te przeżycia. Ponadto mamy doświadczony zespół. Trzeba umieć grać na takich stadionach.
Zwycięzca z pary Wisła - Standard w 1/8 finału zmierzy się z lepszym z dwumeczu Club Brugge - Hannover 96.
Wisła Kraków - Standard Liege / czw. 23.02.2012 godz. 19:00
Przewidywane składy:
Wisła:
Pareiko - Jovanović, Chavez, Jaliens, Diaz - Wilk, Nunez, Garguła - Melikson, Iliev, Genkow.
Standard: Moris - Goreux, Felipe, Ciman, Gershon - Gakpe, Buyens, Bjarnason, Pocognoli - Tchite, Cyriac.
Sędzia: Milorad Mazić (Serbia).