Radosław Mroczkowski: Polonia kandydatem do mistrzostwa

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

W najbliższą sobotę o godz. 18 na stadionie przy ul. Konwiktorskiej miejscowa Polonia podejmie piłkarzy łódzkiego Widzewa. Zdaniem trenera gości, Radosława Mroczkowskiego, jego zawodników czeka pojedynek z jednym z głównych kandydatów do mistrzostwa. Łodzianie zapewniają jednak, że są do meczu bardzo dobrze przygotowani i nie zamierzają ułatwiać zadania zdobycia punktów gospodarzom.

Złe samopoczucie kilku piłkarzy związane z wirusem grypy żołądkowej w poprzedni weekend odbiło się na wyniku ostatniego spotkania z Podbeskidziem Bielsko-Biała. Mało tego, po meczu w szpitalu wylądował Przemysław Oziębała, który przez 63. minuty gry stracił aż 5 kg. Pomocy medycznej wymagał także Krzysztof Ostrowski. Powyższe kłopoty jednak nie przeszkodziły w przygotowaniach do sobotniego starcia. - Jesteśmy obecnie w troszeczkę lepszej sytuacji niż przed ostatnim meczem, z czego bardzo się cieszę, bo mogliśmy w tym tygodniu popracować w optymalnym zestawieniu. Mam nadzieję, że nie spotkają nas już przykre niespodzianki i ten zły moment jest już za nami. Przemek i Jarek na pewno nie wystąpią w meczu z Polonią. Obaj nie byli dysponowani i potrzebują teraz trochę czasu na powrót do pełni zdrowia i formy. Liczę na to, że będę mógł z nich skorzystać za tydzień. Z Ben Radhią natomiast wszystko jest już w porządku - rozpoczął swoją wypowiedź na przedmeczowej konferencji trener Widzewa, Radosław Mroczkowski.

Szkoleniowiec łodzian liczy także na drugiego z Tunezyjczyków, Hachema Abbesa, który przeciwko Góralom zanotował słaby występ. Należy jednak przypomnieć, że tamtego dnia w złej dyspozycji było znacznie więcej zawodników. - Mam nadzieję, że ten najsłabszy mecz jest już za nim i będzie to ostatni taki występ w jego wykonaniu. Wciąż pamiętam jego dobre spotkania przeciwko Lechii i Wiśle. Liczę na to, że takiego Abbesa zobaczę w najbliższej przyszłości. Nie chcę wracać do naszej sytuacji z poprzedniego tygodnia i się usprawiedliwiać. Pomijając chorobę, zagraliśmy słaby mecz. Popełniliśmy bardzo dużo błędów indywidualnych zarówno w ustawieniu, jak i w zachowaniach, i wyborach. Pracowaliśmy w tym tygodniu nad tym, aby takie wpadki nam się już nie przydarzały. Mam nadzieję, że się to udało - wyjaśnił trener czerwono-biało-czerwonych.

Rywalem łodzian będą piłkarze Czarnych Koszul, którzy w tabeli zajmują drugą pozycję, tracąc do lidera, Śląska Wrocław, 4 punkty. W przerwie zimowej zespół wzmocnili Aviram Baruchyan oraz Władimir Dwaliszwili, a w bardzo dobrej formie znajduje się niedawno powołany do kadry Albanii, Edgar Cani. - Po tym, co widzieliśmy w pierwszym meczu na wiosnę oraz po ruchach transferowych myślę, że Polonia to jeden z głównych kandydatów do mistrzostwa. Podobnie było jednak też w tamtym roku, a skończyło się inaczej. Mimo wszystko obecnie są oni na dobrej drodze do osiągnięcia dobrego wyniku. Czarne Koszule to zespół bardzo solidny we wszystkich formacjach. W pamięci zapadł mi mecz Polonii w Gdańsku, który uważam za przykład jakości tej drużyny. W porównaniu z innymi zespołami jest tam przerost bogactwa na kilku pozycjach. Ta rywalizacja z drugiej strony przekłada się na jakość. Nie tylko piłkarze z podstawowej jedenastki, ale także Ci, którzy wchodzą na boisko kiedy mecz trwa, dają Polonii wiele dobrego - stwierdził trener Mroczkowski.

Łodzianie jadą do Warszawy z chęcią zwycięstwa oraz zmazania plamy z ostatniego meczu, który chcą już wyrzucić ze swojej pamięci. Widzew to zespół niewygodny dla Polonii. Piłkarze Czarnych Koszul pokonali ostatni raz czerwono-biało-czerwonych w sezonie 2002/2003. - Mamy swój plan na Polonię. Wiemy jak ten zespół się prezentuje, znamy mocne i słabe strony tej drużyny. Zawsze o decyzjach kadrowych decydują ostatnie chwile zgrupowania. Jesteśmy przygotowani do tego meczu i liczę na to, że wypełnimy wszystkie nakreślone na to spotkanie założenia taktyczne - powiedział szkoleniowiec Widzewa.

Czy w realizacji sobotniego celu pomoże Widzewowi przybyły w zeszłym tygodniu Mehdi Ben Dhifallah? Wygląda na to, że jego losy będą ważyć się aż do ostatniej chwili, gdyż Tunezyjczyk wciąż nie został zarejestrowany do gry w polskiej lidze. - Nie wiem szczerze mówiąc w tej chwili czego brakuje Ben Dhifallahowi do tego, żeby zostać naszym piłkarzem. To jest sprawa pomiędzy ŁZPN i PZPN, żeby zarejestrować zawodnika, bo ma on już wszystkie pozwolenia na pracę. Jeżeli nie będzie ze strony związku żadnych złośliwości, to Ben Dhifallah powinien znaleźć się w meczowej osiemnastce już w ten weekend - zapowiedział trener klubu przy al. Piłsudskiego.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)