- Szczególnie młodym zawodnikom taki mecz pozwoli troszkę zrzucić z siebie tej presji i tego, co się mówiło ostatnio po naszych meczach w europejskich pucharach czy po spotkaniu z Górnikiem Zabrze. Tym meczem sami sobie udowodniliśmy, że potrafimy grać, że potrafimy być drużyną skuteczną - drużyną, która gra mądrze, ładnie i wygrywa w tym momencie, kiedy trzeba zwyciężyć - mówił po potyczce ze Śląskiem Wrocław Michał Żewłakow. W niedzielę we Wrocławiu Legia wicemistrzów Polski i lidera T-Mobile Ekstraklasa pokonała aż 4:0.
- Udało nam się zdobyć cztery gole i w końcu zagraliśmy na zero z tyłu, co też jest dla nas bardzo ważne. Trzeba się cieszyć z tego, co zrobiliśmy we Wrocławiu. Od wtorku będziemy myśleć już o kolejnym spotkaniu z ŁKS-em, bo trzeba się koncentrować właśnie na tych słabszych przeciwnikach - zaznaczył Jakub Rzeźniczak.
Dwa gole Śląskowi strzelił Janusz Gol, który pochodzi ze Świdnicy oddalonej od Wrocławia o około 50 kilometrów. - Żal mi tylko Janka Gola, bo nie wiem czy on na zakupy to będzie tak sobie swobodnie przyjeżdżał do Wrocławia. Niedzielny mecz to duża sprawa. Strzeliliśmy dwie bramki, które naprawdę pozwoliły grać spokojniej i wygrać ten mecz - żartował Żewłakow. - Cieszę się, że Janek odzyskał skuteczność. Raz, że to pomoże jemu, ale także i drużynie - dodał były reprezentant Polski.
W 82. minucie spotkania w Legii na boisku pojawił się kolejny młody zawodnik, Bartosz Żurek. Już chwilę po wejściu na plac gry miał on doskonałą okazję na zdobycie gola, ale nie zdołał jej wykorzystać. - Miałem swoją sytuację do zdobycia bramki, ale niestety jej nie wykorzystałem. Mam nadzieję, że takich okazji będę miał więcej. Myślę, że za dużo myśli w głowie miałem. Na początku chciałem oddać silny strzał, potem lekko po ziemi. Wybrałem tą drugą opcję. Niestety ona była zła. Debiut, pierwsza bramka... Już sobie wyobrażałem, jakby to było, jakbym strzelił. Zabrakło mi tej zimnej krwi - wyjaśniał młody zawodnik po meczu.
Wydaje się, że drużynie Macieja Skorży zwycięstwo nad Śląskiem przyszło bardzo łatwo. - Sądzę było to spotkanie w którym na zwycięstwo najsolidniej zapracowaliśmy. Kiedy pracuje się solidnie przez 90 minut to czasami gra się zdecydowanie łatwiej - zaznaczył Żewłakow.
W razie porażki we Wrocławiu sytuacja Legii w tabeli byłaby już bardzo trudna. Na tą chwilę jednak zespół z Warszawy do WKS-u traci zaledwie dwa oczka i ma lepszy bilans bezpośrednich starć. - Raczej zrzucaliśmy z siebie tą presję i staraliśmy się nie myśleć, co by było gdyby na przykład noga nam się powinęła. Jeśli damy z siebie wszystko to wydaje mi się, że umiejętności mamy na takim poziomie, żeby wygrywać z każdą drużyną w Polsce. Tak się stało w niedzielę - wyjaśnił były kapitan reprezentacji Polski.
Przeciwko Śląskowi w Legii zadebiutował także Nacho Novo. - Potrzeba nam jeszcze trochę meczów, żeby to wszystko ocenić. Doszedł jeszcze Ismael Blanco, który przeciwko Śląskowi jeszcze nie mógł zagrać. Sądzę, że jeżeli wszyscy zawodnicy będą mogli pojawić się na boisku i będą w pełni sił to będziemy naprawdę bardzo groźną drużyną i pokażemy to w kolejnych spotkaniach - podsumował Jakub Rzeźniczak.
- Po raz pierwszy zagrałem na tym stadionie i w lidze. Najważniesze dla mnie jest, że zagraliśmy bardzo dobrze, a koledzy z drużyny wspaniale mnie przyjęli. W pierwszej połowie przez cały czas atakowaliśmy. Jestem zadowlony po pierwszym występie, a także zwycięstwa - mówił po meczu Novo, który żałował jednak, że nie zdołał strzelić bramki.