Nowy stadion pechowy dla Śląska?

Coś jest w tych nowych stadionach budowanych z myślą o Euro2012. Na PGE Arena w Gdańsku nie wiedzie się Lechii. Problemy mają także piłkarze Śląska Wrocław, którzy na swoim Stadionie Miejskim zwyciężyli zaledwie raz.

Piłkarze Śląska Wrocław na nowym Stadionie Miejskim we Wrocławiu rozegrali już cztery spotkania. Na inaugurację wicemistrzowie Polski po bardzo słabym meczu zwyciężyli 1:0 Lechię Gdańsk. Jedynego gola strzelił wówczas Johan Voskamp. W kolejnej potyczce "u siebie" Śląsk przegrał z Wisłą Kraków.

Po wznowieniu rozgrywek wrocławianie na Stadionie Miejskim zagrali już dwukrotnie. Najpierw zremisowali 1:1 z Ruchem Chorzów. Potem w niezwykle ważnym spotkaniu zmierzyli się z Legią Warszawa. - To spotkanie będzie dla mnie potwierdzeniem, czy ten stadion jest dla nas jeszcze obcy, czy już nie. Jednak publiczność na pewno będzie nasza - mówił przed tym meczem szkoleniowiec wrocławian, Orest Lenczyk.

Na trybunach zjawiło się około 35 tysięcy kibiców. Musieli oni oglądać bezradnych piłkarzy Śląska, którzy z Legią przegrali aż 0:4. Była to więc druga porażka WKS-u na nowym stadionie. Bilans jest zatem bardzo niekorzystny. - Nie można narzekać i szukać przyczyn w stadionie. Stadion nie jest przyczyną tego, że traci się bramkę po takim błędzie obrońcy w 30 sekundzie. Tym bardziej, że potem traci się też piłkarza. To nie jest wina stadionu - podkreślił opiekun WKS-u.

Także piłkarze Śląska przyczyn swojej złej gry nie szukają w stadionie. - Nie wiem jak drużyna. Ja bardzo lubię grać na nowym stadionie przy tak licznej publiczności. Dla mnie to to jest przyjemność, a nie wręcz przeciwnie - stres jakiś - powiedział w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Tadeusz Socha.

W podobnym tonie wypowiada się także kapitan wicemistrzów Polski. - Nie koncentrowałbym się już na tym stadionie. Jest to ładny, piękny obiekt. Wszyscy jesteśmy z niego zadowoleni. My piłkarze również, ale koncentrujmy się tylko i wyłącznie na grze. Chciałbym jeszcze powiedzieć, że świetnie się nasi kibice zachowali na koniec meczu z Legią, kiedy do nich podeszliśmy. Zaczęli śpiewać fajne piosenki. Szacunek dla nich za to, że właśnie w tym trudnym momencie nas podnieśli. To są kibice. To mi się podoba i dlatego o tym wspominam - podkreślił Sebastian Mila.

Paradoksalnie na boisku rywala w tym sezonie piłkarze Śląska odnieśli siedem zwycięstw i zanotowali zaledwie dwie porażki. U siebie wrocławianie pięciokrotnie zwyciężyli, dwa razy podzielili się punktami i trzykrotnie przegrali.

W niedzielę Śląsk zagra w Łodzi z Widzewem. Patrząc na statystyki meczów wyjazdowych wrocławianie mają sporą szansę na wywalczenie zwycięstwa. - Analizowaliśmy już grę łódzkiego zespołu i wiemy mniej więcej, czego się po nim spodziewać. Widzew to zespół, który lubi zagęszczać środek pola i grać agresywnie. Ponadto stawiają na obronę i kontratakują, tak przynajmniej grali w Warszawie z Polonią. Musimy być gotowi właśnie na taki mecz. Jesteśmy skoncentrowani, a do Łodzi jedziemy zgarnąć pełną pulę - podsumował Dalibor Stevanović.

Problem dla kibiców WKS-u jest jest jednak taki, że Śląskowi z Widzewem gra się bardzo trudno i w tym meczu może paść każdy wynik.

Komentarze (0)