Marcin Komorowski w sobotnim spotkaniu z Tomem Tomsk rozegrał 90 minut, a Maciej Rybus pojawił się na murawie w 60. minucie i miał udział w zdobyciu przez Terek Grozny jedynego gola. Obaj Polacy zostali obdarzeni zaufaniem przez trenera Stanisława Czerczesowa, choć nie mieli okazji prawie w ogóle zgrać się z kolegami.
- Polacy przybyli do klubu dopiero dwa dni temu. Mimo to nie miałem wątpliwości, żeby posłać do boju od początku Komorowskiego. W końcu długo go obserwowaliśmy - stwierdził szkoleniowiec klubu z Czeczenii.
- Dlaczego Rybus nie zagrał w podstawowym składzie? On w ciągu 10 dni wystąpił aż w czterech meczach, więc postanowiłem go oszczędzić. Mam nadzieję, że z Polakami zdołamy osiągnąć nowy, lepszy poziom w grze i nie chodzi tu o pieniądze jakie za nich zapłaciliśmy, ale o ich jakość i umiejętności. Mam nadzieję, że obaj będą reprezentować Terek na mistrzostwach Europy - wyjaśnił Czerczesow.
Kolejne spotkania byłych zawodników Legii Warszawa czeka 10 marca. Terek zmierzy się wtedy na wyjeździe z Kubaniem Krasnodar, który trenuje świetnie znany w Polsce Dan Petrescu.
Zobacz jak wyglądał pierwszy występ Rybusa i Komorowskiego w Groznym (wideo) ->>>