- To dla mnie też przykra wiadomość, bo o śmierci Włodka dowiedziałem się podczas treningu od naszych działaczy - powiedział szkoleniowiec biało-zielonych Paweł Janas, który grał wraz z Włodzimierzem Smolarkiem w kadrze Polski. - Był to bardzo fajny człowiek, pracowity. Jeżeli chodzi o treningi, to był wzorem dla innych. Trzeba się było za nim naganiać, żeby go złapać. A i teraz, w codziennym życiu, miał osiągnięcia. Wychował syna, który grał w reprezentacji Polski, pracował też w Polskim Związku Piłki Nożnej i zajmował się skautingiem, wyszukując piłkarzy z zagranicy. Jego odejście to wielka strata, tym bardziej że był to jeszcze młody człowiek, w każdym razie młodszy ode mnie – zauważył Janas w rozmowie z oficjalną stroną Lechii Gdańsk.
Trenerowi Lechii w pamięć zapadł mecz podczas MŚ w Hiszpanii w 1982 roku. - Przypomina mi się jedna akcja z meczu ze Związkiem Radzieckim. Włodek w narożniku boiska utrzymywał się przy piłce przez ponad minutę. Rywale nie mogli mu jej wybić, a nam chodziło o to, żeby w końcówce meczu jak najdłużej pozostać przy piłce pod bramką przeciwnika. Tę sytuację chyba pamięta większość Polaków, która wtedy oglądała to spotkanie. Włodek wówczas wchodził do zespołu jako młody zawodnik, ale zawsze był wesoły i miał smykałkę do robienia psikusów i kawałów. Był duszą zespołu, w dobrym tego słowa znaczeniu - zakończył Paweł Janas.
Janas o Smolarku: Był wesoły i miał smykałkę do robienia psikusów i kawałów
Całą piłkarską Polskę zaszokowała informacja o śmierci Włodzimierza Smolarka. Jedną z osób, które dobrze znały znakomitego przed laty piłkarza jest obecny trener Lechii Gdańsk, Paweł Janas.