Radosław Mroczkowski: Mamy swoje cele i zadania, które będziemy chcieli zrealizować

W 21. kolejce T-Mobile Ekstraklasy zawodnicy Widzewa Łódź będą starali się wygrać swój pierwszy wiosenny pojedynek na własnym stadionie. Rywalem podopiecznych trenera Radosława Mroczkowskiego będzie drużyna PGE GKS Bełchatów. Zawodnicy z Bełchatowa wiosną nie przegrali i planują przedłużyć swoją serię po niedzielnym spotkaniu. Jednak zdaniem szkoleniowca Widzewa, jego podopieczni zrobią wszystko, aby wyjść zwycięsko z tego pojedynku.

Bartosz Tarnowski
Bartosz Tarnowski

- Przygotowania do meczu z Bełchatowem, są podobne do tych sprzed tygodnia, kiedy również graliśmy w niedzielę. W związku z tym, mamy jeszcze jeden, sobotni trening przed meczem. Mogę tylko powiedzieć, że nie ma większych problemów, jeżeli chodzi o naszą kadrę. Wiadomo, jacy zawodnicy nie będą do naszej dyspozycji, mam tu na myśli Jarka Bieniuka i Souhiela Ben Radhię - rozpoczął swoją wypowiedź Radosław Mroczkowski, szkoleniowiec Widzewa Łódź.

Trener Widzewa wypowiedział się bardzo pochlebnie na temat niedzielnego rywala. -
Na pewno jest to skuteczny zespół, który rozgrywa dobre mecz i zdobywa punkty, który są potrzebne. To na pewno buduje i dobrze, że z takimi rywalami Bełchatów właśnie punkty zdobył. W związku z tym możemy powiedzieć, że zespół wystartował fajne i zdobył sporo punktów. Na pewno jest to plus dla nich
- powiedział. - Dokonali oni kilku roszad w składzie, a także dobrą pracę w okresie przygotowawczym, dzięki czemu, dobrze się prezentują. My im tego nie zazdrościmy, ale możemy stwierdzić tylko tyle, że ten początek mają fajny i dobry. Natomiast my patrzymy na siebie. Nie jesteśmy też zespołem, który ma się kogoś obawiać. Oczywiście, z całym szacunkiem dla rywala, mamy swoje cele, swoje zadania i będziemy je chcieli zrealizować - dodał.

W ostatnim czasie, na spotkania Widzewa przychodzi niewielu kibiców, przez co frekwencja waha się w granicach 5000 - 7000 widzów na mecz. Czy jest to spowodowane tym, że widzewiacy wygrywają mało spotkań przed własną publicznością? - Myślę, że każdy mecz jest inny. Nie możemy tutaj powiedzieć, że przyjeżdżają przeciwnicy i łatwo oddają pole. Każdy gra o zwycięstwo, każdy o to maksimum i wszystkie zespoły w Ekstraklasie dowodzą tego, że ten poziom jest bardzo wyrównany, czasami są mecze, gdzie ten poziom jednej z drużyn jest minimalnie lepszy, ale generalnie liga jest wyrównana. I tu widzimy, że te słabsze zespoły potrafią wygrać z lepszymi, faworyci potrafią przegrać ze spadkowiczami. Generalnie każdy kolejny wygrany mecz powinien przyciągać tutaj kibiców - mówi.

Radosław Mroczkowski zapowiada walkę o trzy punkty w meczu z GKS-em Radosław Mroczkowski zapowiada walkę o trzy punkty w meczu z GKS-em
Jedynym problemem przed niedzielnym pojedynkiem z bełchatowianami jest kłopot bogactwa, jeżeli chodzi o dobór napastników w Widzewie. W porównaniu do meczu ze Śląskiem, trener Mroczkowski będzie mógł skorzystać znów z Mariusza Stępińskiego, który przebywał na zgrupowaniu kadry U-17. - Myślę, że to nie problem, lecz dobra sytuacja dla wszystkich. Oczywiście, miał on swoją przygodę, jeżeli chodzi o reprezentację, rozegrał w niej mecz. W piątek znów z nami będzie trenował. Zobaczymy, jak dalej będziemy postępować, jeżeli chodzi o kadrę meczową. Jednak do tego momentu, jest jeszcze sporo czasu - przyznał.

Sztab szkoleniowy Widzewa przez kilka dni nie miał do dyspozycji Mariusza i Patryka Stępińskich, którzy rozegrali mecz towarzyski z reprezentacją angielskich szkół. Czy zdaniem szkoleniowca Widzewa, powoływanie młodych zawodników na mecze towarzyskie jest lepsze od tego, aby oni trenowali ze swoim zespołem i walczyli o szansę występu w Ekstraklasie? - O tym, że grali oni z reprezentacją szkół angielskich, dowiedzieliśmy się dopiero po meczu. Myślę, że trener reprezentacji był także mocno zaskoczony tym, że nie grają meczu z reprezentacją Anglii. To są już sprawy Polskiego Związku Piłki Nożnej i nie chcę tutaj się tłumaczyć. Ale wydaje mi się, że to jest już ich problem. Wiemy, że ci zawodnicy, czyli Mariusz i Patryk Stępińscy, są w takim momencie, gdzie ten rocznik i ta grupa zawodników jest w takim fajnym momencie, że mają szansę zagrać w eliminacjach do mistrzostw Europy. Nie pamiętam od kiedy, ale Polska reprezentacja juniorska nie wystąpił w finale mistrzostw europy od bodajże 10 lat, a teraz taka szansa się pojawia. Ci nasi zawodnicy są w tej kadrze, grają w podstawowym składzie, z czego się bardzo cieszymy. W związku z tym, zależy nam na tym, aby dobrze funkcjonowali i dobrze się pokazali. Myślę, że jest to dobry moment w ich karierze i rozwoju, że w tej reprezentacji są. Na pewno będą same pozytywy, jeżeli chodzi o ich przyszłość. Myślę, że tutaj nie możemy patrzeć na to. Oczywiście, była szansa występu – mam tu na myśli Mariusza – w meczu ze Śląskiem. Ale myślę też, że gra w reprezentacji to ogromny poligon doświadczalny i jeżeli jest taka szansa i okazja, aby oni się pojawiali, to trzeba z tego korzystać  - powiedział.

Mówi się, że Widzew ma tzw. "bełchatowski kompleks", bowiem od dawna nie odniósł zwycięstwa nad drużyną GKS-u. - Nie wiem, ja tego kompleksu nie mam. To jest mój drugi mecz z Bełchatowiem na razie, także mam daleko do jakichkolwiek kompleksów. A mojego pierwszego meczu z GKS-em nie przegrałem. Spokojnie, nie mamy się co tutaj szafować tymi kompleksami i robić sobie niepotrzebnie złych statystyk. Kolejny mecz u siebie i jestem ciekawy, jak to będzie wszystko wyglądało - zakończył.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×