Już po raz drugi w tym sezonie piłkarze Realu Madryt zanotowali 10 ligowych zwycięstw z rzędu. W grudniu fantastyczną serię przerwała FC Barcelona, a w najbliższą sobotę liderów przyjmie Betis Sewilla. Jose Mourinho nie będzie mieć do dyspozycji kontuzjowanych Fabio Coentrao czy Angela di Marii. Argentyńczyka w ostatnim spotkaniu z Espanyolem Barcelona świetnie zastąpił jednak Ricardo Kaka, który zaliczył dwie asysty oraz bramkę i już zapowiedział powrót do formy z 2007 roku, kiedy to sięgał po Złotą Piłkę. W kadrze pojawił się również powracający po kontuzji Karim Benzema.
Spotkanie w Sewilli cieszy się olbrzymim zainteresowaniem, a takich kolejek po bilety nie było od blisko dekady. Z meczu raczej nie cieszy się trener Los Verdiblancos, Pepe Mel: - Jeśli nie jesteś Barceloną, remis z Realem jest sukcesem. Dla nas dużo łatwiejszy jest mecz z Barcą niż z Realem.
Dzień później na boisko w Santander wyjdą piłkarze FC Barcelony. Katalończycy są opromienieni pokonaniem 7:1 Bayeru Leverkusen, lecz ich szanse na krajowe mistrzostwo maleją co weekend. - Postaramy się zredukować przewagę, ale już nie wszystko zależy od nas - przekonuje Xavi. Tymczasem w czwarty z rzędu tytuł otwarcie nie wierzy już Josep Guardiola.
Na ustach całego świata jest Lionel Messi. Prezes FC Barcelony nie ma już wątpliwości, że Argentyńczyk jest najlepszym piłkarzem w historii. 24-letni atakujący 3 tygodnie temu strzelił 4 bramki przeciwko Valencii, później zaliczył hat-tricka w towarzyskim meczu reprezentacji, a w ostatnią środę aż 5-krotnie pokonał golkipera Aptekarzy. Teraz przed jego atakami będą drżeć defensorzy Racingu Santander. Dotychczas Messi strzelił Kantabryjczykom aż 9 bramek, a teraz za czerwoną kartkę w ostatniej kolejce nie będzie podstawowego golkipera miejscowych, Antonio Tono.
Z tego samego względu na El Sardinero zabraknie Gerarda Pique. Ponadto z powodu kontuzji Guardiola nie będzie mógł skorzystać z Davida Villi, Ibrahima Afellaya, Alexisa Sancheza i najprawdopodobniej Carlesa Puyola. Braki spore, ale każdy inny wynik niż 7. z rzędu zwycięstwo Barcy nad Racingiem będzie niespodzianką.
Niespodziewanie wciąż czwartą lokatę zajmują piłkarze Levante UD. Ekipa z Walencji wygrała dwa kolejne mecze i ma oczko przewagi nad najbliższym przeciwnikiem - Malagą, która ma aspiracje do gry w Lidze Mistrzów. - Mecz z Levante może mieć kluczowe znaczenie w sprawie naszego wejścia do Europy - zapewnił Salomon Rondon.
Właśnie walka o europejskie puchary zapowiada się niezwykle ciekawie w Primera Division. Pomiędzy Levante i 11. Espanyolem Barcelona jest zaledwie 5 punktów różnicy. W tym gronie znajduje się m.in. Osasuna Pampeluna i Athletic Bilbao, które w niedzielę zmierzą się na Reyno de Navarra. Baskowie w 5. ostatnich meczach na dwóch frontach 4-krotnie wygrali, a w środku tygodnia zachwycili całą Europę, w świetnym stylu pokonując na Old Trafford Manchester United 3:2.
Zwycięstwa w pierwszych meczach 1/8 Ligi Europejskiej odniosły również ekipy Atletico Madryt i Valencii. Los Colchoneros zagrają z Granadą, w której nie zagra pięciu podstawowych graczy! Za kartki zabraknie Frana Rico, Guilherme Siqueiry, Dani Beniteza i Franco Jary, a kontuzję leczy Hassan Yebda. Z kolei trzecia Valencia przyjmie Real Mallorcę, która na wyjazdach w tym sezonie wygrała tylko 2-krotnie.
Program 27. kolejki Primera Division:
Sobota, 10 marca:
Real Sociedad - Real Saragossa, godz. 18:00
Malaga - Levante, godz. 18:00
Sporting Gijon - Sevilla, godz. 20:00
Betis Sewilla - Real Madryt, godz. 22:00
Niedziela, 11 marca:
Atletico Madryt - Granada, godz. 12:00
Espanyol Barcelona - Rayo Vallecano, godz. 12:00
Valencia - Real Mallorca, godz. 16:00
Racing Santander - FC Barcelona, godz. 18:00
Osasuna Pampeluna - Athletic Bilbao, godz. 21:30
Poniedziałek, 12 marca:
Villarreal - Getafe, godz. 21:00
Kibicuj "Lewemu" i FC Barcelonie na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)
Real Sociedad - Real Saragossa, godz. 18:00 1:0
Malaga - Levante, godz. 18:00 2:2
Sporting Gijon - Sevilla, godz. 20:00 1:2
Czytaj całość