Sikorski na Konwiktorską trafił latem w pakiecie z Robertem Jeżem, a występy w Polonii miały być dla niego przepustką do gry w drużynie narodowej. - Marzę o występie na Euro, to jest mój cel, ale najpierw muszę wykonać dobrą pracę w klubie - przyznawał jeszcze w czerwcu w rozmowie ze SportoweFakty.pl.
W okresie przygotowawczym prezentował się nieźle, zaliczył świetną partię w meczu sparingowym w Borussią Dortmund, wraz ze startem ligowych rozgrywek wkroczył jednak na równię pochyłą. W meczach z Lechią i Wisłą pojawiał się na boisku w podstawowym składzie, spisywał się jednak słabo i w klubowej hierarchii napastników wyprzedzili go Edgar Cani oraz Łukasz Teodorczyk.
Kolejne mecze Sikorski rozpoczynał na ławce, szanse gry dostawał jednak regularnie, z pierwszych jedenastu spotkań nie opuścił ani jednego. Walczył, szarpał, ze skutecznością był jednak na bakier. Zawalił mecz z Górnikiem Zabrze, w końcówce meczu po kilkudziesięciometrowej przebieżce marnując sytuację sam na sam i już tydzień później zadebiutował w Młodej Ekstraklasie.
Jesienią dostał jeszcze trzy szanse, wystąpił nawet od pierwszej minuty w starciu z Podbeskidziem. Zimą Zieliński najczęściej desygnował go do gry na prawym skrzydle, a kolejną okazję do zaprezentowania swoich umiejętności Sikorski otrzymał w Bełchatowie. Na boisku pojawił się w 79. minucie i tuż przed końcem spotkania mógł zostać bohaterem. Piłka spadła mu pod nogi metr przed bramką, prawdopodobieństwo pudła było znikome, futbolówka po jego strzale minęła jednak słupek.
Wściekli byli kibice, a prezes Józef Wojciechowski zadeklarował, że Sikorski więcej w jego drużynie nie zagra. Swojego podopiecznego wciąż broni jednak Zieliński, chociaż do kadry na spotkanie z Jagiellonią wolał powołać wracającego do formy Łukasza Teodorczyka. - Daniel zagra Młodej Ekstraklasie, ale to jest decyzja tylko na ten jeden mecz. Sikorski wciąż jest zawodnikiem Polonii, nic się w tej kwestii nie zmieniło i po weekendzie wraca do zajęć. Jego przyszłość zależy od tego, jak będzie prezentował na treningach. Z mojej strony w stosunku do niego nic się nie zmienia - deklaruje trener Polonii.
Zieliński zwraca też uwagę na atmosferę, jaka w ostatnim tygodniu wytworzyła się wokół Sikorskiego. - Został zbesztany w prasie, czasem aż przykro było to czytać. Daniel to jest mój zawodnik i ja go zawsze będę bronił, a jeśli pojawi się taka możliwość, to nie widzę przeciwwskazań, by dawać mu kolejne szanse - zapewnia doświadczony szkoleniowiec.
Trudno jednak nie odnieść wrażenia, że były gracz Górnika okazji do zaprezentowania swoich umiejętności otrzymał już nadto i na dobrą sprawę nie wykorzystał żadnej. - Nie skreśliłem go i nie mam takiego zamiary - deklaruje jednak Zieliński. - Osobiście nie chciałbym być w jego skórze, bo znalazł się teraz w ciężkiej sytuacji. Oczywiście, można mówić, że zarabia dużo pieniędzy i powinien sobie poradzić, ale nie raz już tak było, że zawodnik zablokował się, w danym klubie mu nie szło, a potem odpalił i strzelał gole.
Biorąc jednak pod uwagę, że o miejsce w ataku Sikorski rywalizuje z Canim, Teodorczykiem i Władimirem Dwaliszwilim, a na prawym skrzydle grać mogą Pavel Sultes, Bruno Coutinho, Aviram Baruchyan i Paweł Wszołek, trudno spodziewać się, by w tym sezonie dane mu było jeszcze pojawić się na boisku w meczu T-Mobile Ekstraklasy.