Kijanskas: Nie bujamy z głową w chmurach

Cztery mecze i cztery zwycięstwa - to bilans Korony Kielce w 2012 roku. Złocisto-krwiści w niedzielę pokonali we Wrocławiu miejscowy Śląsk. Jedną z bramek dla kielczan zdobył Tadas Kijanskas.

Artur Długosz
Artur Długosz

Nie ma na razie mocnych na kielecką Koronę. W tym roku podopieczni Leszka Ojrzyńskiego pokonali już Jagiellonię Białystok, Wisłę Kraków, Podbeskidzie Bielsko-Biała i Śląsk Wrocław. - Chodzimy po ziemi. Mamy cztery wygrane i nie bujamy z głową w chmurach. Wiemy, że w tej lidze każdy zespól może ograć każdego. Podchodzimy z szacunkiem do każdego zespołu - nie ważne, z kim gramy. Przygotowujemy się do kolejnego meczu i patrzymy tylko na najbliższego rywala. Nie liczymy ile teraz mamy punktów i ile możemy mieć za pięć kolejek. Zostało dziewięć meczów do końca. Następnym naszym rywalem będzie Lechia Gdańsk i już o nim myślimy. Potem zobaczymy, jak będzie - mówił po meczu we Wrocławiu Tadas Kijanskas.

Ten piłkarz strzelił Śląskowi jedną z bramek. W 20. minucie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego i zgraniu piłki przez Pavola Stano Litwinowi nie pozostało już innego, jak tylko umieścić futbolówkę w siatce. - Dla każdego zawodnika przyjemnie jest, jak strzela bramkę. Pavol Stano bardzo dobrze zagrał mi piłkę. Zostało mi tylko wsadzić ją do bramki. Cieszę się bardzo, ale najważniejsze jest to, że po tym golu mieliśmy jeszcze wiarę, że możemy ten wynik odwrócić na swoją stronę. To zrobiliśmy też w drugiej połowie - wyjaśniał Kijanskas.

Mecz ze Śląskiem dla Korony nie zaczął się zbyt dobrze. Już w 6. minucie złocisto-krwiści stracili gola. Nie poddali się jednak i walczyli o korzystny rezultat. - Pierwsze dziesięć minut pokazało, że byliśmy jacyś zaspani. Źle weszliśmy w mecz. Po tym straconym golu nakręciliśmy siebie. Sądzę, że pierwsza połowa należała do nas. Po straconym golu wyrównaliśmy losy spotkania i mieliśmy jeszcze kilka sytuacji do strzelenia bramki. Poprawiliśmy to w drugiej połówce, zdobyliśmy gola i wygraliśmy to spotkanie - podkreślił piłkarz Korony.

Zwycięstwo drużynie z Kielc zapewnił wprowadzony w drugiej połowie Piotr Malarczyk. Na zdobycie gola potrzebował on zaledwie kilkunastu sekund. - Na pewno każdy zawodnik by chciał wejść na boisko i od razu strzelić bramkę. Wszedł i strzelił brameczkę, która dała nam zwycięstwo. Wszyscy bardzo się cieszymy i przygotowujemy się do następnego spotkania - podsumował wyczyn kolegi z drużyny Tadas Kijanskas.
Kijanskas w meczu ze Śląskiem Wrocław Kijanskas w meczu ze Śląskiem Wrocław
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×