Dopiero w ostatnich sekundach spotkaniach udało się piłkarzom KGHM Zagłębia Lubin strzelić bramkę, która dała im zwycięstwo z Widzewem Łódź. - Niekiedy jak nie idzie, to wiadomo, że stałe fragmenty decydują. Cieszymy się, że przede wszystkim zagraliśmy z tyłu na zero. Wiedzieliśmy, że jak Widzew strzeli tutaj bramkę, to naprawdę będzie nam bardzo ciężko. Jeden cel udało nam się osiągnąć, a drugim, który chcieliśmy zrealizować, było strzelenie przynajmniej tej jednej bramki - mówił po spotkaniu Patryk Rachwał.
W drugiej połowie lubinianie większość akcji przeprowadzali tą stroną boiska, na której grał Marcin Kaczmarek. - Wiadomo, że ktoś najpierw zmęczył Kaczmarka na tej lewej stronie, później wszedł David Abwo i zrobił swoje - skomentował Rachwał.
Podopieczni Pavela Hapala do końca meczu się nie poddawali i dopięli swojego celu. Na tle Widzewa Zagłębie prezentowało się lepiej pod względem kondycyjnym. - Myślę, że fizycznie na pewno wyglądamy nieźle. Wiemy, że do końca nam nie braknie sił. Nie kalkulujemy. Umówmy się, że w naszym przypadku nie można kalkulować, bo każdy punkt jest cenny - zaznaczył Rachwał.
Po zwycięstwie piłkarze Zagłębia byli bardzo zadowoleni. Przed nimi jednak teraz ważny mecz z ŁKS-em w Łodzi. - Chciałbym stonować trochę te wszystkie nastroje. Wiadomo, że zdobyliśmy bardzo ważne trzy punkty, ale miejmy pokorę w sobie, bo tak naprawdę zrobiliśmy tylko trzy punkty. Do utrzymania jeszcze jest daleko. Pocieszmy się dzień, dwa, a potem zostawmy to gdzieś z boku i koncentrujmy się na kolejnym spotkaniu - podsumował piłkarz Zagłębia.