- Ostatnio ze Śląskiem tak strzeliliśmy bramkę, teraz ją straciliśmy. Taka jest piłka. Trzeba się tym pogodzić i myśleć już o następnych meczach - mówił po meczu z KGHM Zagłębiem Lubin Krzysztof Ostrowski, piłkarz łódzkiego Widzewa. Piłkarze Zagłębia gola na wagę zwycięstwa strzelili Widzewowi w ostatniej akcji meczu, już w doliczonym czasie gry. - Schodząc do szatni słyszeliśmy, że był spalony. Najgorzej boli to, że gola straciliśmy w ostatnich minutach meczu, tak naprawdę w ostatniej akcji. Tak sądziliśmy przed spotkaniem, że mogą zadecydować stałe fragmenty gry i one rzeczywiście zadecydowały - skomentował Łukasz Broź.
Zwłaszcza w drugiej połowie piłkarze Widzewa nie zaprezentowali się korzystnie. W tej części meczu łodzianie oddali inicjatywę Zagłębiu. - Na pewno musimy poprawić naszą grę w drugiej połowie, bo już w drugim meczu z rzędu cofamy się i staramy się bronić wyniku. Na pewno remis byśmy wzięli w ciemno. Musimy przeanalizować to, co się stało i zrobić wszystko, żeby było inaczej - żebyśmy grali tak, jak z Polonią Warszawa czy też ostatnio u siebie. Wtedy będzie dobrze - podkreślił Ostrowski.
- Tak naprawdę za bardzo cofnęliśmy się do tyłu. Jeżeli byśmy ich przyjęli wyżej, na średnim pressingu, to inaczej mogłoby to wyglądać. Wtedy byśmy mogli szybciej odebrać piłkę i do bramki Zagłębia mielibyśmy bliżej. Tak to przy naszym odbiorze ciężko było coś zrobić. Wydaje mi się, że przede wszystkim zbyt głęboko się cofnęliśmy - dodał Broź nawiązując do straty bramki.
Piłkarze Widzewa zdają sobie sprawę, że w Lubinie nie rozegrali najlepszego spotkania. - Taka była nasza dyspozycja, tak zagraliśmy. W następnym meczu rywalizować będzie w Białymstoku. Tak musimy zaprezentować się całkowicie inaczej. Powinniśmy zagrać podobną piłkę, jak w pierwszej połowie z Zagłębiem - wyjść wyżej, zaprezentować się agresywniej. Nie cofać się, nie oddawać pola gry przeciwnikowi i będzie dobrze - podsumował Krzysztof Ostrowski.