Jednokrotny reprezentant Polski dość niespodziewanie pełnił rolę kapitana Zawiszy, bowiem z powodu kontuzji nie mógł wystąpić Łukasz Skrzyński. Jak widać, gra z opaską pozytywnie podziałała na Geworgiana. - Mam nadzieję, że Łukasz już zagra podczas najbliższego spotkania z Ruchem Radzionków i oddam mu pozycję kapitana. Cieszę się nie tylko z wygranej, ale również z dwóch zdobytych bramek - przyznał doświadczony pomocnik.
- Długo czekałem na to, aby strzelić bramkę w I lidze. Wreszcie się udało - dodał. - Jak wyglądała nasza gra? Nie chcę na gorąco tego podsumowywać. Takie oceny zostawiam trenerowi Kubotowi, który później będzie analizował każde zagranie.
Zwycięstwo jest tym cenniejsze, że bydgoszczanie oddali tylko pięć celnych strzałów na bramkę grudziądzan, a sami zdobyli cztery bramki. - I tak to powinno wyglądać - cieszy się napastnik Rafał Leśniewski. - Musimy jeszcze popracować z nowym bramkarzem nad komunikacją w defensywie. To było widać chociażby przy trzeciej bramce z rzutu wolnego, kiedy popełniliśmy spory błąd. Nie patrzyliśmy na wyniki głównych rywali, tylko na swoją robotą. A jeśli przewaga punktowa w tabeli rośnie, to świetnie - skwitował "Leśny".
Zupełnie inne nastroje panują po derbach w ekipie Olimpii. Grudziądzanie w Bydgoszczy zaprezentowali naprawdę dobry futbol. Zwłaszcza groźni byli przy stałych fragmentach gry. Właśnie z nich strzelili aż trzy bramki. - Sprawiliśmy gospodarzom niezłe prezenty poza pierwszą bramką - przyznał Dariusz Kłus. - Po pierwszym meczu nie możemy jednak popadać w żadne skrajne emocje. Potrafimy grać w piłkę, co pokazaliśmy w tym pojedynku.
Po dobrym widowisku, okraszonym siedmioma bramka pozostaje smutna kwestia organizacyjna. Wielu kibiców odchodziło z kwitkiem spod kas, gdyż zbyt długo trwała sprzedaż biletów, a kolejki sięgały nawet kilkuset metrów. Na dodatek zamknięty był w całości sektor C. Aż strach pomyśleć, co będzie się działo, kiedy do Bydgoszczy przyjedzie Pogoń Szczecin i Arka Gdynia.