Artur Długosz: Takiego pewnego zwycięstwa było wam potrzeba, aby się przełamać i teraz zacząć się już prezentować tak, jak jesienią?
Marian Kelemen: Tak, to zwycięstwo było dla nas bardzo ważne. Potrzebowaliśmy go po tych wcześniejszych nieudanych kolejkach. Cieszymy się, ale trzeba z pokorą dalej pracować i przygotować się na ostatnich osiem kolejek.
W meczu z Cracovią widać było to, czego brakowało we wcześniejszych spotkaniach, czyli walkę o każdą piłkę. Byliście chyba bardzo zmotywowani...
- Tak, byliśmy zmotywowani i chcieliśmy pokazać naszym kibicom, że umiemy grać w piłkę. Uważam, że to był najładniejszy mecz na tym nowym stadionie. Sądzę, że dalej będziemy iść w tym kierunku.
Odczarowaliście w końcu Stadion Miejski. Strzeliście trzy bramki, ale mogło ich być więcej.
- Myślę, że początek meczu był trochę nerwowy, ale po tym zdobytym pierwszym golu i potem dwóch kolejnych, mieliśmy już taki spokój, i doprowadziliśmy to spotkanie do końca. Jesteśmy szczęśliwi i cieszymy się z tego wyniku.
Po meczu pokazaliście "team spirit". Wszyscy razem długo czekaliście na środku boiska, aż Sebastian Mila skończy udzielać wywiadu, żeby móc razem wspólnie się cieszyć.
- Było widać, że zagraliśmy bardzo dobrze i konsekwentnie - jak drużyna. W tym kierunku trzeba to kontynuować. Tylko drużyna wygrywa, ale też i przegrywa.
Myślisz, że teraz już na stałe będziesz tym pierwszym bramkarzem? Ostatnio dobrze się prezentowałeś.
- Nie wiem, to jest pytanie do trenera.
Ale ty czujesz się na siłach, aby cały czas być numerem jeden w bramce Śląska Wrocław?
- Robię swoją robotę, swoją pracę najlepiej jak umiem. Najważniejsza jest jednak decyzja trenera.
Bramkarzowi to pomaga czy nie, że nie jest do końca pewny swojego występu?
- Nie wiem. Możecie to porównywać z innymi ligami. Dla mnie to nowa sytuacja, ale trzeba to respektować i patrzeć tylko w przyszłość.
Jaka jest teraz atmosfera w drużyna. Najlepsza chyba nie była...
- Myślę, że wcześniej było długo dobrze. Teraz był taki kryzys. Sądzę, że tak jak i w życiu - to jest normalne. Trzeba się podnieść, nie leżeć na ziemi. Trzeba powstać i walczyć dalej, a wtedy wszystko się zmieni.
W środę w Pucharze Polski zagracie z Arką Gdynia. W pierwszym meczu przegraliście 0:2. Jesteście w stanie wysoko we Wrocławiu pokonać gdynian?
- Musimy odpowiednio odpocząć. Myślę, że jak będziemy grali tak, jak z Cracovią, to możemy narobić problemów Arce. Możemy spróbować awansować do kolejnej rundy w Pucharze Polski.
Nie ma mowy o odpuszczeniu meczu z Arką, aby lepiej przygotować się do rozgrywek ligowych? Kolejne spotkanie zagracie bowiem w Poznaniu. Mimo że Lech gra słabo, to będzie to chyba trudne spotkanie.
- Trzeba wierzyć w tych piłkarzy, którzy wyjdą w środę na boisko. Myślę, że rozrywki ligowe, tak i Puchar Polski są dla nas ważne.
W Poznaniu zadowoli was tylko zwycięstwo?
- Będziemy się przygotowywali do tego meczu i robili wszystko, aby kibice i my bylibyśmy zadowoleni. Spróbujemy wywalczyć tam trzy punkty.
Można teraz powiedzieć, że Śląsk wraca do walki o mistrzostwo Polski?
- To pokaże czas. Na razie skupiamy się na tym, co jest teraz. To co było jest już za nami. Trzeba skoncentrować się i grać tak, jak z Cracovią, kontynuować to.