Belgia wstrząśnięta zachowaniem "Wasyla", ale Polak na razie może grać

Belgijskie media wciąż wiele miejsca poświęcają brutalnemu faulowi Marcina Wasilewskiego z niedzielnego spotkania z Sint-Truiden. Tymczasem Polak przygotowuje się do środowego spotkania ligowego z Zulte Waregem.

- Trzeba poczekać do wtorku 3 kwietnia, aby poznać werdykt. W tej sprawie konieczne jest zastosowanie przyśpieszonej procedury - wyjaśnił Marc Rubens z komisji, która zadecyduje o tym, czy ukarać reprezentanta Polski. Nie ma więc przeszkód, by "Wasyl" zagrał w środę z Zulte Waregem w ostatniej kolejce sezonu zasadniczego. Ewentualne zawieszenie, które może potrwać nawet 6 meczów, obowiązywać będzie więc dopiero w play-offach.

Okazuje się jednak, że Marcin Wasilewski może w ogóle nie zostać ukarany. Według belgijskich przepisów, jeśli arbiter odgwiżdże faul zawodnika i nie pokaże mu kartki, nie można go już później ukarać. - Odgwizdałem faul Mbokaniego na Euvrardzie przy słupku. Gdybym dostrzegł atak łokciem Wasilewskiego, oczywiście pokazałbym mu czerwoną kartkę. To typowa belgijska mentalność. Zadajemy pytania o sędziowanie, a nie o to, dlaczego Wasilewski postąpił w taki sposób - próbuje usprawiedliwiać się Loeman. Belgijskie media sądzą jednak, że z powodu brutalności ataku "Wasyla" komisja i tak rozpatrzy jego sprawę na podstawie powtórek wideo.

31-letni polski obrońca w poniedziałek oficjalnie przeprosił poszkodowanego Petera Delorge'a. Co na to zawodnik Sint-Truiden? - To, że mnie przeprosił, nie robi mi żadnej różnicy. Przed oczami cały czas mam obrazek, jak na mnie naciera. Zrobił to intencjonalnie i może mieć szczęście, że nic mi się nie stało. W przeciwnym wypadku rozważyłbym pozwanie go do sądu - stwierdził wściekły zawodnik.

ZOBACZ NOKAUT "WASYLA" NA RYWALU (WIDEO) ->>>

Źródło artykułu: